Kochane i Kochani Koneserzy i Smakosze!
Wrzucam zdjęcie, żeby skierować wymianę myśli ogrodowych w inną stronę, bo czuję się troszkę skrępowana.
Ale żeby opowieść o zielniku była pełna dodam, że ziół trzeba się uczyć. Nie tylko nazw, kolorów, terminów zbioru, kwitnienia i korzystania z nich pełnymi garściami. Także ich sadzenia, żeby na siebie nie warczały, nie boczyły się tylko radowały odpoczywających i patrzących.
Cieszę się, że zielnik dobrze odbieracie, że Wam się podoba.
I tak posadziłam niedawno klona 'Brilantissimum'. Jakoś tak wpadł mi w oko.
A tak wygląda rabata bylinowa z floksami, jeżówkami, pysznogłówką, penstemonami, rozchodnikami, jarzmiankami, liliami, mikołajakami, liatrią, seslerią, rozplenicami, ożanką, rdestami, kocimiętką kubańską, irysami i czosnkami oraz kępką chabrów, krwiściągami nawet i szałwią. Jak to wszystko się tutaj mieści? I bukami, co mają się stać walcami za dekadę.
W plecach po całości cisy (dorosną do swej funkcji za lat 20) i miskanty (już dają zwiewną przesłonę).
Rabata w rzeczywiści jest jednak większa niż na zdjęciu (kadr nie objął).