No Juzia, goniłabyś, oj goniła, jakby Ci sarny zjadły pączki Twoich ślicznych róż -) Takiego niebojącego lisa to i ja bym się obawiała. Raz tylko taki do nas przyszedł. Podszedł do drzwi tarasowych i sobie przy nich usiadł i siedział trochę.
O tak, ogród zmienia się, zmienia. Przecież od wiosny z połowę ogrodu przerobiłam. Pod brzozami zrobiłam rabatę, dwie ziołowe i dwie rabaty przed tymi ziołowymi, a między nimi, przez środek działki, zasadziłam żywopłot, sad obsadziłam, warzywnik kończę, a ile roślin poprzedadzałam to tylko moja łopata wie, bo ja już nawet nie pamiętam To kiedyś musi być widać
A na rabacie przed domem niekontrolowany przeze mnie ścisk.
Tu bym polemizowała. Moja w zeszłym roku miała ponad pół metra przyrostu- to chyba nie jest mało. Aż poszłam mierzyć i wyciągnęłam stare fotki. Kupiony kurdupel w 2010r teraz ma ok 4m. A zapewniam cię, że to nie jest jesze szczyt ich możliwości. Kiedyś MałaMi pokazywała tempo swoich koreanek. Choć rzeczywiście- pierwsze dwa lata zanim się porządnie ukorzeniły przyrosty były rzędu kilku cm.
A.... i jeszcze jedno... koreanki lubią słoneczko i przewiew- wtedy nie chorują.
A poza tym coraz ciężej dostać coś u nas lokalnie, dzisiaj pytałam o werbenę patagońską i ponoć byłam 4 osobą, która o nią pyta większości bylin w kolorze fioletu i niebieskiego wykupiona, kocimiętka schodzi jak świeże bułeczki widać moc ogrodowiska . Pozdrawiam ostatnim kwiatem piwoni.
Różyczka u mnie dalej trwa pojechałam do ogrodniczego, dokupić jeszcze jeden krzaczek szałwi no i z pustymi rękami oczywiście nie wróciłam. Tym razem Róża wielokwiatowa 'Bonica'
A póki co to jej towarzystwo...myślę, że zgrany duet razem stworzą