moja White wings nie ma w pylnikach dużo czerwieni- sam środek tylko. Mnie sie wydaje późna
Dzięki za wyjaśnienia.
Tak, piwonie pasują do leśnych gatunków, to w nich tez lubię.
Na zdjęciu moja White Wings
W ogrodzie botanicznym zachwycała mnie piwonia lekarska- taki mikrus przy tych wyżej, ale ma w sobie jakiś czar
Moja p. 'White Wings' jest jeszcze młoda ale wydaje mi się, że ma w środku coś czerwonego na pylniku. Piszą o niej, że jest średniego sezonu (ale u mnie to chyba nie jest miarodajne). I ciekawe, że o jej zapachu piszą umiarkowany, a Ty piszesz intensywny. Ja jej nie wąchałam jeszcze.
A p. 'Krinkled White' jest wczesna - tak dość wcześnie zakwita (znakomita na kwiat cięty, testowałam do bukietów komunijnych) i jej płatki są troszkę jak z krepy, z bibuły - to jest chyba najbardziej znacząca różnica.
Mniej spektakularna, a równie wspaniała w tym typie byłaby (nawet niższa) p. 'Miss America' - ale na pewno ją znasz.
Niesamowite jest to, że piwonie mogą stanowić punktowe poszycie świetlistego lasku (zadrzewień), tak dobrze dogadują się z brunerami, zawilcami, ciemiernikami, narcyzami, epimediami, naparstnicami i innymi.
Piękne zdjęcia.Takich mi było trzeba- kolorów, słońca, cieni.
Dziękuję bardzo za dawkę ratującą.
Wiesz jak jest różnica między piwoniami Krinkled White, a White Wings?- masz chyba obie? ja mam tę drugą- wysoka, dostojna, pachnie tak mocno, że aż śmierdzi...na mój ogród chyba ciut spektakularna, wielka.Ale rośnie prężnie i co roku na nią czekam.
Ja jestem z okolic Grąbczewskich, więc z Twojej strony, tylko bardziej na południe niż Ty.
Dziękuje za zaproszenie, chętnie się wybiorę, będzie mi miło wpaść z której z tych okazji. Wiem ze zdjęć, że tulipanów masz ogromne ilości i to jeszcze nie sadzone ' równymi polami', tylko tak jak lubię- grupami, punktami, gromadkami, bawisz się kolorem, kształtem.... coś wyłazi z wiaderka, coś z naczynia- świetnie. Aż się rozmarzyłam na myśl o wrażeniach z oglądania...ech, byle do wiosny.
Zima u Ciebie jakaś milsza, szlachetna. Nasza brudna i pluchowata, chociaż dzieli nas kilkanaście kilometrów.
Duże przedsięwzięcie przed Wami, choć kawał już zrobiliście.
Bardzo Wam kibicuję Danusiu.
Pozdrawiam w Nowym Roku
Dużo masz skarbów, ale druciany ptaszek skradł moje serce.Czy to Wasz hand made?
wiem, że damy, ale jakoś zimno, ponuro i wieje, a tego nie lubię ( nie śpię jak wieje. Nasi już duzi, a tez potrafią wykręcać takie numery w stylu: mamo przyjedź po mnie. Do dziś nie wiem jak robić- jechać, czy przetrzymać w nadziei że się zmieni gagatkowi ( jednak najczęściej się zmienia)
Ewa, pokaz coś może jeszcze... jakieś zdjęcia z wiosny, albo z lata...
Mam dość, A. ma dość, dzieci nie chcą wstawać rano do szkoły, wszystkiemu brakuje smaku i koloru...zimowy kryzys nas wziął. Chłopcom każę odliczać dni do ferii, po nich już będziemy wyglądać przebiśniegów i słońca.
A Wy jakoś żyjecie?
Hej, dzięki Izo za wyjaśnienia w sprawie podpór na pomidory.
U nas wczoraj Syn zjadł ostatniego naszego pomidora- zerwałam późną jesienią zieleniaki i trzymałam na chłodnym parapecie. Niektóre się zmarszczyły ale doszły. A ten ostatni to koralikowy, syn uznał,że był smaczny bardzo.
Lubię hodować pomidory. Ten 1884 też spróbuję
Dobrego tygodnia
Może ja to niejasno napisałam...
Pomysł na pomidory to moja radosna twórczość na wykorzystanie tej "bramki" którą zrobiłam z myślą o malinach. Monty Don W Gardener's World pokazywał jak prowadzi pędy malin. Przywiązywał je poziomo rozciągniętych linek rozciągniętych pomiędzy dwoma słupami. W mojej wersji słupki połączyłam górą sześciometrową belką.
Powód? Czysto wizualny
Mam dwie takie bramki i mają porządkować przestrzeń.
Żeby mogły w tym roku rosnąć tam pomidory, przymocowałam (mężem)do górnej belki haczyki, przywiązałam do nich sznurki i puściłam je pionowo w dół mocując u stóp pomidora. Powstał rodzaj harfy I już