Mam dzisiaj taką niespodziankę dla mojego dziecka

.
Na terenie naszego zakładu okociła się dzika kotka i mamy kociaczki. A w zasadzie mieliśmy, bo te które nie zostały adoptowane pojechały dzisiaj razem z mamą do kociej fundacji. A ten mały rudasek będzie mój. Na razie siedzi od rana u mnie na kolanach pod biurkiem owinięty w jakieś szmateczki. Nie mogę go ani na chwilę odłożyć do specjalnie przygotowanego pudełeczka, bo zaraz miauczy rozpaczliwie.
Tak więc siedzę szóstą godzinę z kotem na kolanach.
Nic więcej nie piszę, bo zarobiona jestem. Pozdrawiam