Nasiona Protea King (Protea cynaroides) przyleciały do mnie w listopadzie z RPA. Pieczołowicie posklejane pomiędzy kartki notatnika

. Certyfikatu nie mogło być, ale i międzylądowanie w NL, nie zagroziło dotarciu ich do mnie

Dzięki Will

Wysiałam w lutym, przez dwa miesiące pilnie zerkałam, wiedziałam, że z kiełkowaniem tych nasion w domowych warunkach może być problem. Dostałam też długą listę wskazówek od uprawiających te rośliny, że siać do maleńkich doniczek, bo mogą pójść w korzeń i nie wypuścić liścieni itp. z życzeniami sukcesu

Szukając informacji w necie znalazłam i takie, że nasiona przelegują długo, a natychmiast są w stanie wykiełkować np. zagrożone pożarem. W naturalnych warunkach

Nic się nie działo, więc odstawiłam doniczki w jakiś kąt w domku ogrodnika i zapomniałam.
A dzisiaj! Dobrze, że szukałam szpadelka do przycinania krawędzi, patrzę!
Dwa kiełki!
Cieszę się bardzo, każdy taki sukces cieszy, ale teraz muszę przyjąć odpowiedzialność za dalszą uprawę. Córka twierdzi, że dorosła roślina zajmie połowę powierzchni mojej dosyć dużej werandy.
Jak ja lubię komplikować sobie ogrodowe życie