Bożenko, jak wchodzę wiosną, pierwszy raz do ogrodu, to zawsze w kąt krokusowy patrzę, bo go najpierw widzę. A nieraz i sprzed bramki dostrzegam!
I zawsze uśmiech na maszt w ciągam! Bo to jest niesamowity widok! Cebulka, wielkości grochu, a nieraz i mniejsza, a potencjał, jak u atlety! A jak przy tym słońce zaświeci i czeladź pszczela się zjawi na pożytek wiosenny, cudownie po prostu.
A potem za zakrętem ranniki! Te jak zaświecą kolorem, to ... sama wiesz! Bajka!
Zdjęcie z ub. sezonu. Niestety.;( Tegorocznych jeszcze nie mam. Ale do 1 marca już niedaleko!