Haniu, mój M mówi, że on mało stabilny i proponuje, by ci twój M w narożniki zamontował łaty=kantówki takie na przykład 60 mm x 40 mm zamontował w rogach na stałe, co się konstrukcja wzmocni. Będzie wprawdzie nierozbieralny (ja tak mam) i kompost wybierany będzie z góry. Ale wytrzyma na pewno dłużej.
Moja Droga nie ty jedna gupstwo popełniłaś w życiu...ja swego czasu wyniosłam na śmietnik kilkanaście butelek po starej oranżadzie, bo w środku była galareta z brązowymi mętami sporządzona jeszcze przez moją prababcię... ostatnie trzy butelki gotowe do wyniesienia zauważył jeden z moich gości. Tradycje pędzenia gąsiorków miał. Miał też nosa. Otworzył butelkę, powąchał i poprosił o słomkę...w środku była stara, kilkudziesięcioletnia, zżelowana przepyszna nalewka miętowa.
Wyjaśniło się, dlaczego tak szybko te butelki znikały spod śmietnika (mieszkałam wtedy w trunkującej okolicy).
Od tamtej pory robię nalewki...choć nie piję
Szafir
mam nadzieję, że od soboty temat nie wróci. Czego Wam i sobie ze szczerego serca życzę. A teraz nie myślmy i nie mówmy o tym, bo życie jest PIĘKNE!!!!
bukszpan, wycinanie lilaków i lipy to z mojego podwórka
natomiast bez golden tower dotyczy rabatki Hani - zaproponowałam go pod ścianę i Toszka ma fallusowe skojarzenia
Male owoce ma pigwowiec. Duze to pigwa.
Moja nalewka z pigwowca ubiegloroczna ma kolor bursztynu i na dole ok. 3-4 cm osadu. Zapewniam ze jest wyborna i co raz lepsza i zdrowsza. ☺
Dziewczyny, czy wy mieszacie teraz temat dwóch wątków? Bo się zgubiłam. Mam tylko telefon do wieczora, jesli mi przez was nie padnie
Więc o co chodzi z tym bzem i i falistyczmym akcentem? Prościej proszę i o rabacie Hani
Bardzo ciekawe artykuly. Dziękuję, chyba skorzystam.
Kiedyś dostałam przepis na nalewkę z pigwy, czy pigwowca, juz nie pamiętam.
Tylko mi nie powiedziano, ze po lezakowaniu zmienia kor na zloty i robi się na dole osad. I kiedy nie bylo chętnych do jej konsumpcji, po roku leżenia pomyślałam, ze się zepsuła. I ... wylalam. Potem się dowiedziałam, że to był wtedy idealny, dojrzały trunek.