Dziękuję za dobre słowa..Napędzają, aby robić dalej to, co robimy i tu i w ogrodzie. Co prawda siły już nie te i czasem entuzjazmu brakuje. Ale tylko chwilę, takie załamania przychodzą i odchodzą. Nauczyłam się z tym żyć.
Właśnie wróciłam z ogrodu, kopałam i pieliłam, darłam wielkie chwasty, aby poszerzyć rabatę i upchnąć jeszcze swoje byliny, z podziału wiosennego.
Tyle tego jest, ale tylko zostały boltonie i jarzmianki, reszta wsadzona.
W poniedziałek może będzie trawnik...może, bo co i raz ulewy i to uniemożliwia "zbiór" trawnika. Jakże marzę już o zielonym dywanie nad jeziorkiem