Dzisiaj miałam chwilę po południu i nie padało to przycięłam przywrotniki bo były tylko z grubsza ciachnięte jesienią.
I przy okazji stwierdziłam, że machnę od razu seslerie. Porosły wielkie ale nie chce mi się ich dzielić bo pewnie musiałabym się mocno naszarpać a i tak nie miałabym ich gdzie dać. Chyba że zaczną robić się łyse w środku to się zastanowię . A na razie nie muszę myśleć co na skarpę bo one rosną na niej jak szalone. Nigdzie więcej ich nie daję bo to nie jest moja ulubiona trawa .
Więc pierwsze cięcie zrobiłam w tym sezonie. Jak dobrze że dzieki Wioli odkryłam wszechstronne zastosowanie akumulatorowego sprzętu do cięcia i teraz praktycznie wszystko nim tnę. Bzzz... i po wszystkim .
Ps. Gwiazdnicę też niestety mam. Ta się dopiero sieje. A zimy już nie chcę. Niech idzie precz .
Aniu, u Ciebie już bardzo wiosennie. Zachwycam się żółtym kolorem o tej porze roku, kiedy wszędzie szaro i ponuro,
a słońca jak na lekarstwo, masz małe słoneczka na rabacie.
Pozdrawiam.
Dzisiaj po południu, wyszło nieśmiało słonko i zaraz zrobiło się przyjemnie
Nawet owady zaczęły swoje loty.
Na żółtej pojawiły się pierwsze kwiatki. Z wielkim uszanowaniem dla ofiarodawczyni Hani