Agnieszko, Kasiu, Jolu, Bożenko miło Was gościć. W tym rejwachu człowiek nie pamięta, że żyje.
Już dawno przestałam się przejmować drobiazgami, i nie wszystko musi być wysprzątane. Pewnie, śmieci po kątach nie chcę mieć, ale też nic się nie zawali jeżeli podłogę przetrę raz w tygodniu i kurze przy okazji ogarnę.
Bierzcie odrobinę oddechu, i niektóre rzeczy już teraz uszykujcie bez pośpiechu, barszcz już chyba zakisiłyście i bigos już się u Was gotuje?
Potem gotowiec tylko na patelnię albo do garnka i gotowe. Nikt nie zapyta ile czasu straciła gospodyni przy garach.
Też dobre, ale ja zawsze mówię, że chcę być skremowana bo są ku temu 3 ważne powody: mam klaustrofobię, nie lubię zimna, i nie cierpię robaków. Teraz taki sposób zakończenia na ziemskim padole jest już mniej bulwersujący niż kiedyś
Ale nie zmienia to faktu, że jesteśmy dość oryginalne Mam to chyba po babci, bo kazała się skremować i rozsypać prochy nad jej ukochanymi różami.. co dziadek zrobił.
Ale wracam do Alei...
W 2012 odkryłam Forum i Bogdzię... różaneczniki które bardzo mi się podobały i zdychały jeden po drugim.. miały szansę istnienia.. wg recepty Bogdzi..
Nie rozdrabniam się na drobne, wiec od razu zamówiłam... dużo... Aleja (wtedy jeszcze o nazwie z Klonami) była do tego idealna.
W kwietniu 2012 poszerzyłam rabatę, zrobiłam ja podwyższoną.. i posadziłam rh (i nie tylko tu ). Zlikwidowaliśmy głupie koszenie wokół drzew, a trawa pod klonami i tak zawsze kiepsko rosła..
Niestety był mały problem... rabata kończyła sie na warzywniku i na wielkim kompostowniku.. co wielkie i małe dało problem średni... Trzeba było coś z tym zrobić.. i w 2013 wiosną przeniosłam warzywnik i szklarnię po przekątnej ogrodu..
W lipcu wzięłam się za zagospodarowywanie terenu. Ciebie chłop zaprzągł do pługa, a mój mnie zaprosił do walca... mam większego dżentelmena
W tym roku zlikwidowałam górkę ziemi..wykończyła i jest jak pokazywałam..
Ciociu Gosiu i Bogdzia - dziś dzień głupich skojarzeń... wpadłyście na wspominki..... no prawie jak na stypę ....
Jak wspominki to wspominki... w 2007 w pażdzierniku kupiłam dwa klony i jarząba szwedzkiego .. posadziłam w grudniu 2007. W 2008 pięknie rosły zaczęłam robić pierwszą rabatę i byłam dumna z siebie i z tego co tworzę.. bardzo mi się podobało. Na szczęście nie było O. wiec nie przejmowałam sie, że inni mogą mieć lepiej
W 2009 roku poszłam na całość.. i dołożyłam rabatę po lewej stronie, tak mniej więcej do połowy alei.. Dalej o O. nie miałam pojęcia więc dałam wszędzie szmatę Miało to jedna zaletę - na starcie nie zniechęciło mnie do ogrodu Bo ogrodnikiem byłam wybitnie mimo woli... i tu jeszcze mogłam sie szybko zniechęcić do swojego nowego powołania.
Naprawdę byłam dumna z mego dzieła.. co się urobiłam łopatą to moje. Rabatki odchwaszczone po jednej garstce.. dokładnie.. miesiące na tym zeszły... i zero chemii.. bo ekologicznie. Proszę jaki cud-malina zrobiłam... dalej były ogniki - przemarzły, hortensja miała za sucho - musiałam przesadzić. Języczki jako wskaźnik suchości siedzą do dziś.. Część wrzosów z czasem miała za ciemno i były brzydkie wiec poszły out.. ale to następne lata
Rok 2010 o 2011 niewiele przeszkadzałam temu co rosło.. z wyjątkiem ogników bo zastrajkowały i nie chciały rosnąc, co zima to do ziemi.. Wierzba w oddali zaanektowała pół rabaty i całe przejście... ostrzyłam na nia zęby by przyciać ,ale mój eM -ratuj drzewa bronił z całych sił.
jeśli ktoś lubi ptaszki i chce zaprosić je do swojego ogrodu wystarczy kupić w Lidlu tuby z żarełkiem dla ptaszków, świetna sprawa
u mnie w ciągu jednego dnia zjadły cały słonecznik żarłoki straszne .....