Witaj ponownie
Bogdziu, wiesz najlepiej co u Ciebie się sprawdzi. Nie odbierz tylko źle wpisów, bo nie mnie pouczać wytrawną i doświadczoną ogrodniczkę, krótko odpowiem na Twój wpis.
Metody o których Ania napisała niżej sprawdzają się, problemem jest czasem zamarzający wężyk, ale i z tym można sobie poradzić. Ważne aby przy natleniaczu zamontować zaworek zwrotny. Zapobiega cofaniu się wody do wężyka, choćby przy braku prądu. Obecnie nie używam żadnych grzałek ani przerębli styropianowych, a tylko sam kamień napowietrzający powieszony 40 cm pod lodem. W jednym oczku jest 2 kamienie, a w drugim aż 5. Nie neguje przy tym użyteczności grzałki, również się sprawdza, ale rosną koszta.
Jeśli natleniacz zamontowany jest przed mrozami, to lód gdzie wisi kamień nie zamarza, a przy większych mrozach ruch wody rozmywa go od spodu, w ten sposób w tym miejscu nie grubieje. Przy silnych mrozach przeręble zamarzają całkowicie, ale lód tutaj jet cienki i kruchy, a czasem robi się taki syfon jak na fotce wypełniony powietrzem. To wystarcza.
Tak to było niezłe, ludziska sie grzali przy kominku a ja z soplami pod nosem i z łopatą w reku szalałam w ogrodzie Ale był ubaw - ale jaka teraz jestem szczęśliwa
Poszukałam fot z poczatku listopada zeszłego roku, wtedy było już po solidnych przymrozkach więc do porównań trzeba wziąć miejszą ilość liści ale efekt i tak jest ogromny.
Zresztą pokazuje:
To fajnie Powinnyśmy razem wybrać się w takim razie nad morze, wtedy nie tylko na mnie dziwnie by patrzyli . Zwykle ludzie szukają tam bursztynów, a ja targam w reklamówce patole . Co do małych kamyczków to ja wyklejam nimi daszek studni . A co do średnich, to zamierzam zrobić z nich wiosną malutki placyk pod samą huśtawką. Zobaczymy jak to wyjdzie. Co do hortensji nie martw się. Ja mam takie maleństwa, które sama ukorzeniłam. W gruncie wylądowały latem i też będzie to ich pierwsza zima.
Jakoś je opatulę i może dadzą radę. A dużych nie zabezpieczam, bo mieszkam w dość dobrze osłoniętym miejscu i zazwyczaj zima im nie straszna. Pozdrawiam bratnia duszo
Dziś popracowałam w ogrodzie. Według zaleceń zadbałam o róże - podałam im granulowany siarczan potasu, dorzuciłam garść fusów z kawy i po 3 łopatki ziemi, to wszystko wymieszałam i podlałam. Czekam teraz do przymrozków, żeby zrobić im kopczyki.