Witam. Znów siedziałem do 8, rano zapakowałem 2 TIRy i dostałem w obiad pozwolenie na podwórko. Przywieźli trawę i we czterech w dwie godzinki ułożyliśmy. Fajna sprawa, rach ciach i trawa rośnie. Pogoda nie była dobra, bo gorąc i ostre słońce ale jutro ma padać cały dzień, podobno. Dziś fotek z mojej roboty nie pokaże, jest późno a mam je w telefonie a to nie proste, gdyż jak przechodziłem z Bella do Wind to prze konwertowali mi telefon na inne pasmo i od tej pory komputer nie widzi mojego telefonu. Moja następna górka wyszła całkiem fajnie. Niestety traktorkiem nie da się skosić, tylko kosiarką. Dali mi wałek do ubijania trawy, to nie miałem go siły wciągać i wciągałem go po drodze traktorem i zjeżdżałem wałkiem po trawie. Trochę sobie usprawniłem ale i tak się urobiłem jak muł. Polewaczkę sobie zrobiłem super, pojemnik 1000 l nalałem woda widlakiem wjechałem na górę podniosłem jeszcze 3 m i podłączyłem wąż strażacki, ale było ciśnienie. Do węża sitko z konewki i polewaczka jak malina. Wylałem 3 takie pojemniki. Trawa przesiąkła na dobre. Na dzisiaj tyle jeszcze pokażę fotki z Edwarda a z roboty pewnie jutro.
Haniu może na zdjęciach tego nie będzie widać ale niektóre mają 45 stopni, więc trudno na nie wejść a jeszcze kosić, przydało by się jakaś dwu letnia chociaż, praktyka w cyrku. Najbardziej bolą mnie nogi w kostkach, cały czas nogi prze-koślawione. Był wczoraj stary ogrodnik, zrobił obchód i wara mu opadła. Myślał że tu będzie rozgardiasz a tu wszystko dopieszczone jak należy. Myślał że może będą go błagali żeby wrócił a tu lipa. Dobrze, teraz już kilka fot i do jutra, może będzie więcej czasu.