Bardzo, ale to bardzo podoba mi się miskant olbrzymi: jego wysokość , tempo wzrostu itd. Posiadam 20-metrowy fragment ogrodzenia, za którym rozciąga się mało atrakcyjny widok: budynki gospodarcze sąsiada. Problem ten rozwiązałby się sam najwcześniej za 5-6 lat (planuję zbudowanie tam długiego garażu).
Pomyślałem, że można by posadzić wzdłuż siatki miskanta (w jednej) linii, który na te kilka lat poprawiłby wygląd działki.
Mój entuzjazm zmalał jednak po przeczytaniu tych informacji:
"Wszyscy, od ekologów wychwalających bambus, po szkółki, które sprzedają sadzonki — stronią od podania takiej informacji: pod tym ślicznie z gleby wystającym bambusem tkwi jego korzeń o długości CO NAJMNIEJ DWA metry w głąb. Im starsza hodowla tym głębiej i tym gęściej jest pod ziemią. Bambusowe korzenie są nieusuwalne w żaden ze znanych mi sposobów (a pytam o to zawsze podczas targów). Każde przecięcie korzeni bambusa sprzyja jego rozwojowi podobnie jak się to ma w przypadku perzu. Wyjęcie, wykarczowanie całkowite ziemi pod bambusem jest niemożliwe. Lemiesze, tarcze maszyn nie sięgają tak głęboko. Powierzchniowe zebranie ziemi skutkuje jedynie na taki czas — jaki korzenie, które pozostały głębiej potrzebują na „wybicie się” na powierzchnię.
Moja plantacja została posadzona w betonowym kręgu. Ja ograniczam się jedynie do dewastacji tego co spod kręgu wydostaje się co rok. Młody pędzik miskanta olbrzymiego nic sobie nie robi z jakiejkolwiek znanej mi chemii, która powinna się wchłonąć zewnętrznie i wniknąć do warstwy korzeniowej. Rolnik, który chce zainwestować w plantację –- musi uważać ten obszar ziemi za stracony. Musi przemyśleć co będzie jeśli jego bambus pod miedzą przeniesie się na pole sąsiada."
"Mam miskanta (dwa pola, jedno 1m2, drugie 2m2). Rośnie błyskawicznie i gęsto. Pędy mają 3m. Z tych poletek mam z kilkaset patyków. Ścinam ręcznie bo łańcuch szarpie i do d… taka robota. Tnę przy samej ziemi idąć od zewnątrz do środka. Dawałem już „zarodniki” sąsiadom – żeby wyciąć taki kawałek pędu z ziemi trzeba użyć wpierw łopaty (odsłonić bok wgłąb) a potem siekiery i piły łańcuchowej. Nijak inaczej. Patyki ścianam wiosną bo nawet zimą fajnie wygląda (byle zanim wzejdą młode kiełki bo potem można je uszkodzić przy ściananiu mechanicznym). Rozrasta się jak diabli wgłąb, na boki znacznie mniej (u mnie wręcz w górę, wysadza teren, zrobiła się taka górka). (...)najgorsze są te liście – teraz zrywam je jesienią bo potem wiatr je roznosi po całej działce. Reasumując – ładna roślinka ozdobna, tworząca sezonowy naturalny „parkan” – ale agresywna i po latach nieusuwalna, strasznie śmiecąca liściami."
Źródło:
http://www.drewnozamiastbenzyny.pl/miskant-olbrzymi-polski-bambus/#more-1014>
Czy to wszystko prawda? Czy słuszne są moje obawy i czarny scenariusz:
1. Korzenie miskanta rozsadzą podmurówkę ogrodzenia (to beton wchodzący w ziemię na jakieś 25cm) -miskant byłby posadzony bardzo blisko siatki.
2. Roślina "przejdzie" pod ogrodzeniem do sąsiada?
3. Gdybym za kilka lat chciał się pozbyć trawki, nie zdołam tego zrobić bez koparki i innego ciężkiego sprzętu?