Również w październiku, wykopałam z długiej rabaty dwie ogromne piwonie i rozplenicę i domino poleciało... ograniczyłam rozrośnięte tam pysznogówki, przesunęłam hortensję. W zamian dosadziłam tam różę, której listki przebarwiają się na czerwono, rdesty, miniaturowe pęcherznice, astra bocznolistnego, molinie i coś tam jeszcze... Zamiast rozplenicy przesadziłam berberysową kulę sprzed domu, w której miejsce posadziłam graba...
W rabacie przed białymi pergolami zamiast kilku floksów posadziłam wykopane piwonie. Dosadziłam tam też bodziszki Rozane i na obwódce zamiast większości rozrośniętej macierzanki posadziłam hakonki i sporobulusy. Liczę, że obie rabaty zyskają dzięki temu na urodzie jesienią, jeżeli przetrwają lato( czyt. ominie je mój szpadelek, czy łopatka) Na pewno znów za gęsto wszystkiego nasadziłam, ale nie lubię luzów, więc wcześniej czy później i tak będą tam wykopki
Październik był z pierwszym przymrozkiem.
Ale to nie przeszkodziło w kolejnych dosadzankach Do ogrodu zawitał Klon Crimson Sentry.
Jesień pięknie malowała ogród:
We wrześniu dosadzałam zawilce, rozchodniki, trawy, miniaturowe budleje.
Na długiej rabacie skumulowałam kolorami niskie berbery na obwódce, były wcześniej na mijankę z żurawkami.
Mnie w sumie cieszy bo ziemia dobrze się nawodniła a u mnie problem jest z wodą. W tym roku będę wywozić powali część wybitnie wilgociolubnych roślin na drugi koniec Polski...
To moje motto na ten rok Poprzedni był niesamowicie aktywny zawodowo, mało czasu mi zostało na ogród. Ale satysfakcję osiągnęłam i teraz zwalniam bieg...
Obiecaliśmy sobie z eMusiem sporo wspólnych wypadów i cieszenia się z bycia razem i przetrwania wielu zawirowań jakie dookoła nas były Ten rok mam nadzieję że będzie rokiem wdzięczności za wszystko co jeszcze zostało dobre i piękne wokół nas
Wiosna tuż tuż a za nią nowe życie
No było sporo, strat niewiele na szczęście choć oczywiście że rozwaliło kulki i trzeba je znowu złożyć. U mnie też ucierpiała jedna gałąź sosny, pękła w środku i trzeba ją będzie ciachnąć.
Wracamy więc do przeglądu minionego sezonu...
Wrzesień to m.in.dalie, ozdobne dyńki, piękne amarantusy, pierwsze przebarwienia traw. Można szaleć z dekoracjami, bukietami.
Kusisz Kupiłam kilka motków bordowej wełny i na razie ładnie wyglądają w koszyku A chciałam zrobić szeroki komin, tylko ciągle brak czasu Kiedyś robiłam i to nawet sporo, ale to było dawno temu
Warkocze cudniaste
Nad tym ujmowaniem sobie prac zgodzę się z Hanią, też się staram z różnym skutkiem
Ania z Kamiennego kręgu zaproponowała mnie i Tobie patyczek wierzby sachalińskiej i tu zacytuję co napisałam u Ani:
Pomyślałabym nad zalewowym terenem, żeby ciągle w niego nie inwestować czasu, pieniędzy i energii nad stworzeniem połaci z wierzbami i trawą po prostu, ale Wy macie tak niespożyte siły, że ten pomysł może w ogóle nie wchodzić w grę ale słowo się rzekło
Nie jestem znawcą tematu, ale swoją sosenkę dość przycięłam, bo nie chciałam żeby szła w górę, a Twoją intuicyjnie przycięłabym do pierwszego zielonego każdą z trzech gałęzi. Drzewo nie ma głównej gałęzi, a wszystkie boczne są pod kątem 45° jak buchną te trzy stożki wzrostu do góry, to po prostu ulegną prędzej czy później złamaniu.
O tak ciachałabym i to co zostanie skróciła jeszcze o połowę, ma wtedy większe szanse na przetrwanie i zagęszczenie bliżej głównego pnia. Co sądzisz?
matkoo , ogólnie uważam, że pająki to pożyteczne insekty, ale tego to po prostu bym się wyjątkowo bała. Staram się ich nie zabijac tylko zwykle gdzieś przetransportować.