Basiu, Kasiu, kolorowe maluszki teraz mają swój czas

Wczoraj po południu wyszło słońce i gościło w ogrodzie aż do wieczora

Udało mi się dokończyć odchwaszczanie różanki i w końcu ciachnęłam lawendy. Wyszło z tego cięcia 6 pełnych taczek resztek i chwilowa nienawiść do nożyc i sekatora

Przy okazji wystawiłam na słoneczko "domowe" towarzystwo. Dalie już proszą o przenosiny do szklarni. Przymrozków na horyzoncie nie widzę (przynajmniej na następny tydzień) i chyba jutro zrobię im przeprowadzkę.
Czas na powrót do poświatecznej rzeczywistości. Dobrze, że pogoda nie drażni słońcem, można bez nerwów do komputera usiąść

Jeszcze tylko sesję turkiestańskich wstawię - to ich najlepszy moment

Uwielbiam ich zestawienie z szachownicami i grujecznikiem.