Judith, Ewo, oby trema mnie nie zjadła.

No to lecę z tym koksem dalej.
Przy okazji sporządzania tych wspomnień dotarło do mnie, że w okresie mojego dzieciństwa i młodości wiosenne porządki w ogrodach odbywały się dopiero pod koniec marca i w kwietniu. Wcześniej raczej nie dało się pracować w ogrodzie. Gołym okiem widać, że obecnie wegetacja rusza wcześniej.
Kwiecień rozpoczęłam od obsadzenia doniczek. Robię wyjątek dla tych pierwszych nasadzeń, bo latem i jesienią już niczego do donic nie wsadzam. Nie chcę sobie dokładać kolejnego obowiązku związanego z koniecznością częstego podlewania donic.
Stokrotki i bratki zachowują swoje walory estetyczne do połowy czerwca. I starczy.
W ogrodzie ozdobnym o tej porze roku królują jeszcze zimozieloności, ale tu i ówdzie pojawiają się oznaki przyszłej bujności.
W warzywniku kolejne nasionka lądują w ziemi, a ja podejmuję decyzję o zbudowaniu nowego kompostownika. Stara konstrukcja z palet traci swoją żywotność.
A wiosna nie sprawia zawodu. Pięknie jest!