Oj i nie tylko Twój.. różowy jest chyba najbardziej ulubionym kolorem w ogrodzie i jak by było głosowanie na kolor to chyba by wygrał...
Floksów szydlastych chyba nie masz.. wiec wstawiam swoje
I jeszcze raz cieszę oczy takim widokiem.. 3,5 miesiąca i znów tak będzie
Aniu, staram sie ograniczać używanie chemii... i z powodów ekologicznych i oszczędnościowych.
Czymś je raz podlałam latem, ale myślę, że za późno.. Na choroby odglebowe i grzybowe to Topsin i Previcur są najlepsze Niestety Previcur ma cenę kosmiczną.
Pełne tulipany są śliczne.. kwitną długo I masz rację pod wpływem forum wiem, że ograniczać liczbę gatunków ,a z drugiej strony lista chciejstw rośnie. Ten jeden punkt regulaminu świadomie ignoruję.. nie mogę walczyć ze wszystkim..
Azalie i różaneczniki.. z nich można kilka składanek.. ale gdzie mi do Bogdzi.... u niej będziemy różem się upajać.. wiec u siebie tylko akcentuję
Marzenko witam Cie u mnie chyba po raz pierwszy więc mi miło bardzo.
Ta roślinka o którą pytasz to tojeść rozesłana, bardzo ekspansywna. Wchodzi na trawnik i szybko się rozrasta. W tym roku wyrywałam ją garściami. Teraz myślę czy jej całkiem nie usunąć. Mam ją też w doniczkach i tu lepiej się spisuje. Mrozoodporna, jak się rozrośnie można dość mocno przyciać. W słoneczku piękna żółta barwa. Właściwie same zalety ma oprócz tej ekspansywności.
Dajano, niestety tej piwonii nie znam nawy ... szkoda.. bo faktycznie piękna, a kwiaty ma ogromne.
No to moje różowe powojniki.. i Rubensa też kupiłam I skłądam dalej róże.. bo tego kloru to nie trzeba szukać, raczej ograniczam sie do pokazywanej ilości
Ela no mam i to jest mój problem. Mam sporo ale pojedyncze sztuki a wolałabym mieć mniej rodzajów i gatunków ale w większych ilościach.
Mi domowe rosną jak się patrzy, tylko odkąd Synek chodzi, musiałam je ewakułować na pięterko
Brzoza nie jest typowym drzewem do cięcia. Podkrzesujesz gałązki od dołu, obniżasz wysokość, skracasz gałązki, żeby móc pod drzewem przechodzić. U brzóz jest zgoła inaczej - tniesz przez ruszeniem soków bo "płacze" czyli luty, ale jak ustąpią mrozy.
Nigdy nie wysiewałam z nasion. Nie mam również sukcesów z ukorzenianiem sadzonek pędowych
wiosną. Zawsze jakaś zgorzel się wdaje. Co innego latem.
Dlatego przetrzymuję mateczne z roku na rok. W tym roku radykalnie je odmłodzę, poprzez wycięcie
wszystkich najstarszych pędów u nasady. I przytnę pozostałe , jak zawsze. Z tego przycięcia jest dużo sadzonek, na które zawsze mam chętnych. 6 donic matecznych, to 6 wielkich bukietów na tarasie już od maja.
Zauważyłam, że gdy w sezonie złamie się jakiś pęd, to można go wetknąć do doniczki i bez żadnych ceregieli z łatwością się przyjmuje, rośnie i przed jesienią zdąży zakwitnąć.
Mam tylko jeden kolor.
Te trawki to rozplenica Bunny Little; myślę, ze albo rzeczywiście złe cięcie, albo się jeszcze nie zadomowiła, albp przymrozki, pąki kwiatowe dość szybko widać, podobne do początkujących winogron