fajnie, zielona ponoc lepsza a ja nie mogę tego przełknąć , czerwoną piję tylko i kawę i oduczam się słodzić a wczoraj 2 paski czekolady poszły w ruch ale czułąm że muszę zjeść bo i tak do wieczora bym się zamęczyła myśleniem o tej jednej kostce


papatki fajne ciemierniki, ja nie mam u siebie ale też poluję na nie.

Klon jest za oknem.... szkoda, że nie bezpośrednio a oknem tylko po skosie A może dobrze, bo zamiast pracować bym sie gapiła

Ale jak sie nie gapić??????

CUDNE




Nie mogłam darować i nie wstawić tych kilku fotek

Basiu, Aniu, Ulo, Beatko, Żbyszku, Gosiu, Justyno i Irenko dziękuję, że do mnie zaglądacie Za słowa otuchy i pochwały (chociaż nie bardzo zasłużone ) Buziaczki Wam posyłam

A teraz pokażę co dziś narobiłam..... Głupio mi tak jakoś było bo to, że ja nie czuję magii Świąt nie oznacza, że Kuba ma tego tyz nie poczuć. Zresztą sam mnie zapytał (co mnie zdziwiło) czemu nic nie przygotowuje na Święta. Zapytałam o co mu chodzi a Kuba na to, że zawsze takie "dyndałki" robiłam, no i wianek był a teraz nie ma.... no głupio mi było jak nie wiem.... Wlazłam na drabinę i z szafy wyciągnęłam ozdoby choinkowe, z za szafy podkład, który uwiłam w lato u Teściów z winobluszczu i zaczęłam kombinować.... Kuba wyjmował zawieszki z bombek i przytrzymywał bombki i z tej pracy powstał taki oto wianek....