pada i wieje dziś strasznie...aż wiatr wywrócił donice na trasie
jak już wyszłam je podnieść to obok różanki przeszłam i takie cudo ścięłam że hej !
zwykle latem to tego nie robię, ale skoro nie będzie już cieszyła oka w ogrodzie,
to przytargałam ją do domu...liście pogryzione przez robaczyska ale mi to nie przeszkadza
kilka mszyc też poprosiłam o "pozostanie na zewnątrz", że w domu będzie im zbyt duszno...hihihih
jeśli tylko siostrzyczki w pąkach zdecydują się zakwitnąć a nie zaschnąć...to będzie różany bal...