dawno nie zaglądałam.
Ja miłorzęby okrywałam tylko w maju jak przymrozki były, w zimie tego nie robię, muszą sobie radzić same.
Skoro zeszłą zimę przetrwały, gdy były takie warunki, że długo temperatury na plusie były, a potem mróz nawet do -24C ściął i śniegu nie było i jeszcze sadziłam je we wrześniu, to teraz na pewno sobie poradzą, bo już zdążyły się zadomowić i zahartować.