Tess, ja nie umiem ciąć róż. Robię to na czuja. Oczywiście mogę pokazać jak ale to wyłącznie intuicja. Miałam nawet zrobić fotkę przyciętej i nie przyciętej Pomponelli żeby mi tu fachowcy zerknęli i coś podpowiedzieli
No tak, trzeba na efekty poczekać To siewki zeszłoroczne. Teoretycznie (ale tylko teoretycznie) powinny zakwitnąć po dwóch latach najpóźniej.
Ale gwarancji dać nie mogę
OK, już kumam (to o konstrukcji ram do róż).
Za instrukcję cięcia róż z góry dziękuję, bo ja nadal początkująca w temacie róż (choć już odważyłam się zaprosić je do ogrodu).
Wegetują, mówisz (to o różach). Szkoda, bo na fali entuzjazmu na widok Twoich piękności różanych kupiłam już kilka (ech, te chciejstwa rabatkowe) Z myślą o cienistej części ogrodu. Ale znajdę im miejscówkę na słońcu.
Zdjęcie kiedy NIC nie było, motywujące Fantastyczny ogród stworzyłaś.
Myślę że jedno i drugie Ja jestem za. Poza tym wiesz, że jak dostajesz bez doniczki to ta roślina jest wystarczająco ukorzeniona żeby bryłę utrzymać. A ile razy dziewczyny pokazywały zdjęcia że dostawały ziemię w doniczce i COŚ wciśnięte do niej w ostatniej chwili, nieukorzenione, z marnymi szansami na przetrwanie.
No właśnie Tess, nie rosną. Wegetują. Słońca mają, zależnie od miejsca 2-4 godziny. Taki rozproszony cień. Zrobię zdjęcia to pokażę jak tnę. Poszły na pnące od początku więc już je tak zostawiłam. Ramy to zwykłe kantówki mocowane w kotwach wbitych w ziemię. Pomiędzy mam rozpięty drut stalowy puszczony przez przelotki, co jakieś 30cm. Zrobiła się taka niewidoczna drabinka do której przyczepiam pędy. Tylko ramę widać. Chodziło mi o taki efekt lekkości. Pomysł i wykonanie własne
Nie wiem czy widać dobrze na tym zdjęciu mocowania wewnątrz ramy
przy okazji szukania znalazłam starsze zdjęcia z widokiem na wgłębnik i różankę z placykiem na którym są kamienne ławki
Właśnie na to liczę, że "będzie Pani zadowolona" Już jestem. Rozkoszuję się świadomością, że "nic_nie_muszę" (zawodowo).
Z tymi kolorami to u mnie raczej marnie, głównie odcienie zieleni. Ale już podziałałam trochę, by było więcej. W tym sezonie powinno być bardziej kolorowo.
To stare zdjęcie, kiedy była młoda. Teraz też próbuję podpór, ale nie jestem z efektu zadowolona. Też planuję przesadzić, już od dwóch lat
Fantastyczne! Rosną w cieniu? Wcale nie mają słońca? I jak je tniesz, prowadząc na pnące? A zdjęcie tych ram możesz pokazać? Sorry za tyle pytań ale chciejstwa mi się włączyły
Ależ masz cudnie wypełnione rabaty. Tak wiele różnych roślin i tak ciekawie skomponowane. Wow, zazdroszczę.
Witaj Tess, dzięki za odwiedzinki u mnie. Dawno czytałam Twój watek oraz ten z Rozlewiskiem...lubiłam przechadzać się Twoimi sciezkami. Fajnie, że wróciłas. No i gratuluję nowego etapu życiowego..."będzie Pani zadowolona"...Wiem co piszę, bo też korzystam z takich dobroci... Dość kolorowo robi się już na Twoich rabatach, no nie licząc tego mini śniegu...U mnie wciąż zima.Pozdrawiam z nad morza.
Tess, Małgorzatko i Aniu baaardzo dziękuję za Wasze słowa troski o moje zdrowie...bardzo to budujące. Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej więc jest nadzieja, że niedługo, wraz z poprawą pogody, śmignę do ogrodu na obchód moich poczochranych rabat. Wiatr je tak traktuje. Snieg raz jest, raz roztapia się w słoneczku...trudno nadążyć...Pozdrawiam.