Czwartek, 29 sierpnia 2013
Porządki po burzy i grządki
Muszę Wam powiedzieć że w tych dniach nic ciekawego nie wydarzyło się po za tym że miałam pełne ręce roboty posprzątać po tej burzy deszczowej. Trudno moja strata " MADE IN CHINA nie zdała egzaminu.
W tych dniach troszkę uprzątnęłam na Ranczo posadziłam pod płotem kilka kwiatuszków które dostałam od Basi koleżanki z działki i doszłam do wniosku że nie ma co na zimę na nowo stawiać ogrodzenia z wikliny , bo i tak już niedługo będzie zima i będzie śnieg , więc schowałam ją do domku narzędziowego.
Tam przynajmniej nie zepsuje się od sniegu.
Aha chciałam tylko wam powiedzieć że kupiłam 10 podkładów kolejowych na których postawię ten domek narzędziowy i zrobię w nim podłogę z płyt meblowych , bo mam ich pod dostatkiem.
Już nawet rozmawiałam z sąsiadem aby mi pomógł w tym.
Dziś kopałam od 13tej do 18tej pod płotem i wybierałam perz.
Robiłam grządkę na paprocie i thuje bo kilka drzewek posadzę pod płotem między paprotkami. Bo tam właśnie pod płotem zaplanowałam paprocie i thuje.
A muszę się wam pochwalić że dostałam z odzysku od znajomej bardzo dużo paproci.
Są piękne wielkie,cudowne!
Musiałam je wykopać z jej ogrodu. Mają kilka lat.
Ciężko było mi dzisiaj kopać tą grządkę , a przyznam się że tak się zawzięłam do tego kopania że aż połamałam trzonek od wideł. Resztę musiałam skopać łopatą, powiem że kopałam a później małą gracką i rękoma wybierałam perz trawka, po trawce. W końcu doszłam do celu skończyłam.
A powiem że mozole i tak sobie zrobiłam przez rękawiczki. Tylko że kiedy patrzę na to co zrobiłam i wyobrażam sobie jakie one piękne będą na wiosnę , to od razu przestaje mnie boleć.
Wczoraj kolega skosił mi trawkę , slicznie wygląda ta skoszona trawka.
A co ciekawe perz zrownał się z trawą i nic nie widać perzu.
W puste miejsca dosiewałam trawkę i teraz mam ładny bujny trwnik pod drzewka owocowe.Kłopot w tym że w kamyczkach wyrósł sobiue szczaw , na razie nie scinam go i nie porządkuję w kamyczkach, tylko zrywam go na zupkę.
A pomaga mi go zrywać koleżanka , zbiera też sobie go na zupkę.
Każdy z sąsiednich działek tylko zerkaja jak ja tam się krzątam i mówią po cichutku , kiedy ja to zdążyłam zrobić w ciągu póltora miesiąca takie ładne ogrodowisko he he he . Mnie samej nie chce się wierzyć że tak szybko z tego ugoru zrobiłam. Mam też swoją rzodkiewkę, dosiałąm już drugą, posiałam koper który juz wyszedł . a także buraki czerwone na botwinkę które po lada dzień się pokażą. Naprawdę kiedy jestem na moim "Ranczo Akapulko" Jest tam taka cisza i spokój,ze nie chce mi się wogóle do domu wracać. Świerszcze w trawie pięnie cykają i ptaki spiewają.
Naprawdę na sam wieczór wracam do domu.