Oj jak mi się zielono na duszy zrobiło

Dziękuję za miłe słowa i oczywiście obiecuję więcej zdięć i ciąg dalszy opowieści.
Ogród jest cały czas w fazie powstawania, chociaż jak wczoraj przeglądałam zdięcia, to sama się zdziwiłam jak to wszystko porosło

Obecnie to samo mogę powiedzieć o chwaściorach, które z racji wyjątkowo mokrej wiosny rozpleniły się jak dzikie. Szkoda, że u nas nie ma białych nocy, miałabym czas na plewienie
Rok 2010 upłynął na tworzeniu przedskalniaka i budowie skalniaka.
Z kamieniami na skalniak to była niezła katorga. Wraz z małżem czuliśmy się niczym para Syzyfów.
W przeciągu jednego dnia własnoręcznie załadowaliśmy całą naczepę kamieni, które podarował nam sąsiad zza płota. Następnie cały majdan został przywieziony ciągnikiem przed dom, bo za dom nie dało się wjechać / za mokro / i ręcznie rozładowany. A potem cały ten stos, kamyk po kamyczku, głaz za gółazem targaliśmy wózkiem i taczką na skalniak. Żałuję, że nie mam zdięcia tej kamiennej góry
A na skalniaku najpierw zasadziliśmy kota