Podejrzewam, że to bakteryjne zamieranie klonu albo mączniak. Najlepiej jakbyś zaniosła liść do centrum ogrodniczego i się spytała mądrego sprzedawcy co Ci na to poleci. Ale wydaje mi się, że środek grzybobójczy powinien zatrzymać rozwój tej choroby.
Mój dwuletni klon atropurpureum też nie wygląda jak "okaz zdrowia". Część liści jest sucha, skręcona. Podejrzewam, że upały i ostre słońce zrobiły swoje. Bardziej niepokoi mnie "dziki lokator", który podjada sobie listki, a jedynym śladem który zostawił po sobie to jajeczka ( tak myślę) złożone na wierzchołku drzewa. Zauważyłam tylko w jednym miejscu i do końca nie jestem pewna, czy to za sprawą tego samego osobnika. Co o tym myślicie? Jak się pozbyć nieproszonego gościa?
Ta choroba nazywa się czarna plamistość liści klonu inaczej czerniak klonowy (grzyb nazywa się Rhytisma acerinum).
Nie robi on większych szkód dużym drzewom, jedynie wpływa na brzydki wygląd liści. Jednak młode klony może doprowadzić do obumarcia. Aby ograniczyć wysiew zarodników należy zgrabiać opadłe liście i palić. Ochrona chemiczna w postaci oprysku Miedzianem.
Mojemu klonowi atropurpureum listki zaczęły zasychać już w sierpniu, we wrześniu był już prawie łysy, końcówki gałązek wydają się zasuszone. Nie powinien uschnąć bo rośnie przy brzegu trawnika, który całe lato podlewałam a i samego klona również. Z drugiej strony rośnie pod koroną sporej lipy, więc może lipa zbytnio osusza to podłoże. Dwa lata temu w tym samym miejscu zmarnował mi się taki sam klon. Czy to może być werticilioza? czy jednak je ususzyłam?
Bardzo możliwe, iż jest to werticilioza.
Jeśli nie odkaziłaś miejsca po chorym klonie i posadziłaś kolejnego, to najwidoczniej zaatakował go ten sam patogen glebowy.
Od kilku lat werticilioza atakuje klony
Pień klona na wysokości ok 30 cm jest mokry.Klon rośnie w takim miejscu ,co podejrzewam nie jest bez znaczenia, [
Wczoraj wokół klona wyciełam jałowiec żeby osuszyć pień, i teraz muszę tę ranę zabezpieczyć , pytanie :czym ?
Sprawdź czy nie jest za głęboko posadzony, czy nasada pnia nie jest czasem pod ziemią. Odkryj to, wytnij jałowce. Niczym nie smaruj, pozwól żeby sechł. Opieńkowej zgnilizny nie widać, więc chyba nie jest źle.
A te pionowe pęknięcia kory mogą być spowodowane uszkodzeniami mrozowymi.
Chyba raczej te rany pionowe pomaluj Funabenem lub Dendromalem, żeby przez nie nie dostały się grzyby chorobotwórcze.