limka ma mnóstwo gotowych do odpalenia kwiatostanów ... a w jej stópkach naparstnica postanowiła być maleńkimi dzwoneczkami
i niespodzianka ... w zeszłorocznych cyniach był jeden pomarańczowy kfiatek, któremu małpa jedna nie dałam zaistnieć ... wyrwałam ... wyrzyciałam przy plewieniu ... a on ... pokazał mi w tym roku kto tu rządzi i mam samosiejki na ścieżce ...
leśna ginie za łanem ... w którym bączki i pszczółki szaleją jak opętane ... inne spojrzenie na lawendę ... jak już czasami mogę sobie na coś z góry zerknąć to czemu nie ...
przed domem próbuje się przebić donica z goździkami ...
Leo nie wział i nie padł za jestem mu bardzo wdzięczna ...
a "the fairy" robi co może ... jeden krzaczek jest jaśniejszy ... to ten musiałam focić i to widziała Madżenka ... liczę, ze się zreflektuje i będzie jak siostrzyczki
No i włąsnie jest dylemat.... bo się wszytko podoba..... taka kokoszka ze mnie..... wszystkie prezentowane lilie nie maja zapachu , a jak już to słabiutki.... ale te białe z lekkim różem
na końcach.. pachną obłędnie
Żółtego Agnieszko nie lubisz, ale znalazłam jeszcze Citronelki.. też nie pachną