Dziewczyny bardzo dziękuję. Ale dobra wykopanego mam tyle, że nie ogarniam. Nie wiem, skąd się tyle nazbierało.
Rabaty są w trakcie. Teoretycznie miałam plan, który był super na papierze. W realu w sumie też był niezły. Ale jak to kiedyś mi Zana powiedziała, że ja i proste linie to niekoniecznie... I miała rację. A potem jeszce Mrokasia doradziła mi ponowne przemyślenie koncepcji i wprowadzenie fal

za to Ursa twardo broni koncepcji prostych angielskich rabat...
No i mam, przemyśliwam i wprowadzam rozwiązanie połowiczne... główne dwie alejki proste. Co po bokach, to wyjdzie w zależności od tego, co gdzie posadzę.
Żebyście mialy pojecie, z czym walczę. To są wczorajsze wkopki: 2 lilaki, 3 derenie elegantissimy od Izy, tawulec tanaki sztuk 2, hibiskus, krzewuszka, wiśnia shimidsu, sosna czarna green tower, mała świdośliwa van sleyt, dwie jabłonki rajskie, też małe, nie wiem właściwie dlaczego ciagle takie małe, 2 graby w żywopłocie, 5 choin kanadyjskich też do żywopłotu, kalina angielska, 2 tawuły i 2 wiśnie owocowe. I piwonia itoh, na szczęście ładnie się podniosła po podlaniu.
Dzisiejszych wkopków było mniej, bo wygoniła nas burza. Ale szpalerek bukszpanów 15 metrów (będzie co pryskać), dwie kaliny, jedna angielska, jedna szczepiona na pniu, nie pamiętam jaka, forsycja koreańska, dwie hortensje, 2 cisy z siewek,3 kosodrzewiny, 2 krzewuszki, malutka azalia, która cudem przetrwała, 2 gillenie, mały grujecznik, palibin.
Mama posadziła mi ciemierniki. I przy okazji jakieś dwie hosty i paproć...
Poza tym przejrzałam róże, które zostały wykopane w całości, ale na odwal trochę. Panowie pomocnicy kopali, zeby wykopac, a nie po to, zeby sie przykęlo w nowym miejscu. Nie zdążyłam ich oczywiście w większosci poopisywać, więc nie mam pojęcia, która jest która.
Część dałam mamie, część poszła niestety na suche badyle, część zadołowana. Exem niestety nie umiał czy nie chciał dbać o róże. Nieprzycinane, albo przycinane tak, że żeby bolą od patrzenia... mam podpisaną Constance Spry, na której mi bardzo zależało, dwie trzy inne rozpoznaję z budowy krzaka, jedną po braku kolców... dużo było tak wynędzniałych, że jedna marna zielona gałązka to była cała róża...przebolałam i wywalałam.
Zdjęcia będą. Jak plac boju zostanie w miarę ogarnięty.