To właśnie nie jest takie proste Aniu. Tam, gdzie zaznaczyłam niebieską plamą jest tz. kaczok, czyli dół, w którym jest zwykle mniej lub więcej wody. Cały teren jest pochylony w stronę mojej działki i woda spływa tak jak namazałam. Zresztą z pól też spływa. Pochylone to wszystko jest, nie dużo, ale jak są długotrwałe i ciągłe opady deszczu, to starczy... Dom mamy sporo podniesiony (dlatego skarpa powstała). Jak długo leje, woda spływa sobie przez naszą działkę na działki za nami, jeszcze niżej położone.
Jak bruk robili, zrobili koło drewutni odwodnienia. Rozmawiałam z fachowcami, bo chciałam zrobić odwodnienie właśnie tam, w rejonach słupa. Wszyscy mówili, że na naszej działce, za murkiem ogrodzeniowym, to nie ma sensu. Musiała ta rura drenażowa być wkopana za naszym ogrodzeniem, na działce sąsiada, wtedy by odbierało i nie spływało do nas. Ale sąsiad się nie zgadza na rozkopywanie...
Ten murek ogrodzeniowy jest na głębokości 80 cm w ziemi i trochę wodę zatrzymuje. Tuje sąsiada stoją w wodzie, pokazywałam na zdjęciu na poprz.stronie... Ale jednak do nas przecieka, przebiera.
Woda sobie tu też stoi
Chyba jedyne wyjście to ziemię, która tam jest gliniasta, przekopać z piaskiem i sadzić rośliny lubiące wilgoć. Miałam tam dalie, nie dały rady, ale mieczyki i floksy ładnie rosły...
Dziękuję Ci Aniu.