Madżenko pokazać im półtorametrową kupę nieszczęścia ... (to to niebieskie co Ania w czerwonych spodniach usiłuje podnieść ) ... ...
ja im opowiem najlepiej jak potrafię jak takie toto potrafi spanikować ... tupać i bojać siem ... na szczęście uciekać się nie da )))) ...
i choć dobę temu nie byłam w stanie uwierzyć, że jeden człowiek może na tych deskach stać ... ba nawet jechać i nie zabić się ... albo przynajmniej nabyć trwałego kalectwa ... że nie jest możliwe aby jeden neuron opanował technikę i przekazał od głowy do nóg ... a kątem oka jeszcze uważał na innych co takie deski mają ... choć pojęcie i praktykowanie wydawało się mniej realne niż fatamorgana ... to życie zaskoczyło po raz kolejny i stało się ...
niemożliwe okazało się możliwe ...
a cieszy się jak dziecko ...
a mogło nic nie wyjść z tego bo ja przekonująca jestem ... i w swych bojaniach twarda
... tylko siły nie miałam stawić oporu Ani a ona jest kilka razy bardziej uparta ode mnie ... w głowie wciąż kołatało się to co napisałaś ... to co napisała Zeta ... wiedziałam, że trzymacie kciuki ... i nie miałam wyjścia ... za co bardzo dziękuję
oczywiście instruktora czeba ))) mieć ... ja byłam szczęściarą ...
bonus ponad wszystko to możliwość zrobienia czegoś dla siebie ...
szansa na przejście przez zimę bez dreszczy i z uśmiechem ...
nadbagaż endorfin ... bez dopłaty
i szczerze powiem ... nigdy nie rozumiałam jak tym ludziom się chce ... jak im nie zimno ... spod koca tak sobie myślałam ...
teraz wiem ... JAK !!!
teraz wiem DLACZEGO !!!
i teraz wiem, że WARTO !!! ...
i nie trzeba wielkich stoków i takiego szusowania ... (choć piekne ono ... oj piękne ... w czerwonych Ania )
jak człowiek poczuje, że narty słuchają go a nie on ich ... można i na oślej łączce poczuć wyższy wymiar szczęścia ...
Kilka dni temu mój kochany mężuś podarował mi torbę na narzędzia ogrodowe Ciągle gubiłam to sekator to motyczkę. Teraz przypną sobie taką torbę i już nic nie zgubię
A teraz prośba o pomoc. Postanowiłam w tym roku przechować dwie hortensje ogrodowe i sadzonki bukszpanu w nieogrzewanym garażu. Jest dopiero styczeń a hortensje już się biorą do kwitnięcia Jak mam je powstrzymać? A może spróbować podpędzić, żeby zakwitły wiosną? Tylko pytanie czy nadal trzymać je w garażu, gdzie mają mało światła, ale nie powinny zmarznąć, czy może jednak przenieść do nieogrzewanej szklarni w której w razie mrozów nie będą bezpieczne? A może przenieść do domu do światła podlewać i nawozić? Sama nie wiem, doradźcie coś proszę.
Bukszpanki na drugim planie mają się całkiem dobrze, ale może im też lepiej byłoby w szklarni?
Odpiszę każdemu. Na razie muszę wejśc w ten rok w zdrowiu.
Mnie spotkał pech i zwalilo mnie grypsko więc sylwestra spędziłam okrywając się zamiast jedwabnym szalem
ciepłą kołdrą, i żeby czuć tę wyjątkową noc popijalam wapno musujące z szampanówki - o samaku orange nawet niezłe.
Widziałam że Ogrodowisko nie śpi i balowaliście
widziałam wątek ze zdjęciami roku - podoba mi się
może to wrzucę - bo czuję jednośc z tą głupią miną
Co racja to racja Gosiu Zwierzaki to urwisy ale kochane. A z tą sałatą to super zaskoczenie, posiana jesienią nie zdążyła dobrze urosnąć i została na grządce a teraz to aż szkoda ją zjeść
Ciekawe czy tutaj ktoś pomieszkuje zimą? Jakoś dziwnie przekrzywiony daszek...