Agnieszko, u mnie jest jakieś opóźnienie wegetacyjne (czy cóś), bo wszystko później nabiera wigoru.
Na opakowaniu napisane, żeby siać styczeń-luty-marzec. Ciekawe. Spróbuję. Tylko jeszcze ziemię muszę odmrozić albo kupić.

Mnie zdarzyło się kiedyś,jak jeszcze ogródka nie miałam, wysiać pelargonię z nasionek z własnego kwiatka balkonowego,co to go motylki zapyliły. Gdzieś doczytałam ,że trzeba bardzo szybko wysiewać po zbiorze,i tak zrobiłam, po wyłuskaniu owocka, zakończonego takim podobnym parasolem jak u mlecza,
Cyba w wysokiej temperaturze i początkowo pod przykryciem.
Wtedy udał mi się eksperyment,ale czeka się na kwiaty dopiero na drugi rok.

Na torebkach podają jakieś bardziej optymistyczne terminy, ja muszę trochę wcześniej większość wysiewać.

Ewciu droga w zeszłym tyg. zastanawiałam się właśnie nad tą książką N. Hamiltona -"Naturalna uprawa owoców i warzyw". Ty ją już masz. Jesteś zadowolona?

Byłam w ogródku u Miry i tam naszła mnie myśl: "pokażę moje notatniki, żurnale ogrodowe" , żeby jakoś ogrodowo wypełnić czas do prac wiosennych:

A teraz francuski notatnik dotyczący ziół, w którym zapisałam odmiany moich irysów, które kiedyś miałam:

Ewa ale cudne masz te żurnale - ja mam wymiętolone zeszyty z odpadającymi oprawkami znaczy spracowane - chyba dorosłam do poziomu zurnala - idę więc na zakupy - dzięki że pokazalaś

Ewciu droga ja ponawiam moje pytanie odnośnie tej książki N. Hamiltona. Kupować? Warto?

Pszczelarnia napisał(a)

To pokażę kilka książek jako wynagrodzenie za oczekiwanie.
Tak wyglądają książki RHS. Dokładam starań, by cokolwiek zrozumieć.


A to czyta się od deski do deski. Zwróćcie uwagę na autora.

Paznokietki truskawkowe

Ewa ... teraz wiem ... teraz wreszcie rozumiem ... to się czuje spacerując po ogrodzie ... każdy kamień ... każdy detal bizuterii o roslinkach nie wspomnę bo były pod pierzynką ... jest zarazem rzucony jakby przypadkiem a jednoczesnie wypracowany z pietyzmem ... to niesamowite ... musiałam a tak chciałam nie uzywać slów wielkich ... nie da się