Witaj Aniu, tydzień przedświąteczny miałam bardzo pracowity, dobrze że dotarły posiłki do pomocy
Zmęczenie powoli mija, tylko narasta lenistwo, a mam jeszcze dużo czynności w ogrodzie z przygotowaniem go do zimy
Małgosiu.. szklarnia przenośna, rozbieralna.. zawsze może wrócić..... ona burzy ład wokół domu.....
Danusia właśnie chcemy tam posadzić świerki...... niech rosną do nieba
Próba nie strzelba..... szklarnia to nie dom..... przestawić się daje.. to konstrukcja modułowa, a w całości kilka chłopa też przeniesie...
A z przedogródkiem...... wersja III jest na pierwszym miejscu.... potem wersja I .......... IV też niegłupia , II nic nie brakuje....... po naradzie z Danusią.... stwierdziłyśmy, że powstanie wariant dopasowany do możliwości co się da najszybciej zakupić w szkółce Bezczelna byłam (bo projekt mam w prezencie .... taka super matka Chrzestna z Danusi) i o pomoc przy wyborze roślin poprosiłam Danusię... każdy pretekst by wprosić sie w odwiedziny Danusinego ogrodu jest dobry
Oj Danuś..... jak to fajnie, że to forum znalazłam i jak fajnie , że zrobiłam huczne chrzciny ......... a tak to było
Foto z zasobów Irenki
W pewien sposób upieram się przy swoim pomyśle.... ale naprawdę.. 100 razy analizuję każde Wasze słowo. ........ mam czas do wiosny.. wszystko mi będzie brzmiało przez zimę i się układało... Ja jestem raptus... głosy rozsądku nawet jak niezgodne z moimi są bardzo pożądane i wskazane...
I zakończenie spaceru alejką... taka kiszka.....
I by dalej się przejść.... taka pułapka... zawalidroga w poprzek....
a resztę ogrodu znacie...
Miło było zabrać Was na spacer.. ładny dzień, słonko świeci.... a teraz koniec męczenia .. idę zrobić Obiad
juz gdzieś u kogoś pisałam, ze taki warzywniak to ja bym mogła mieć, minus to nie mam kiedy go pielęgnować, jak napisała Bogdzia, to bardzo pracochłonne zajęcie z drugiej strony własne warzywa są nieporównywalne ze sklepowymi
żeby nie było za prosto u ciebie Aniu jeśli uważasz, ze w innym miejscu szklarnia będzie miała lepiej i warzywniak to przenieś, wiem jak to jest jak coś cię kłuje w oczy najcześciej trzeba to zmienić i już
jeszcze trochę i ja będę męczyć mojego M o miejsce na warzywka
A to romantyczne wyjście z piękne alejki z klonami i rh.... wprost na warzywnik, kompostownik i szklarnię.... i to mnie denerwuje najbardziej...
Alejka fajna....
I zakończenie Kompostonik na wprost, warzywnik z ciasnym przejściem na pół metra pomiędzy wrzosowiskiem ,a płotkiem warzywniaka.... Jak pułapka bez wyjścia...
A teraz widoki z tarasu.... widoki kiepskie bo i taka pora roku.....
Taras to brązowy kwadracik przy chałupie....
Pierwsze zdjęcie na prawo w stronę bylinowego/wsiowego..
Teraz przesuwamy się w lewo, czyli w stronę oczka wodnego
A to widok na południe
I zbliżenie widoku bo foto małe... oko widzi wyraźnie...
Bogdzia.. miejsca na tuje tu nie ma..... tu rośnie klon...... rh...i inne. I mi nie przeszkadza, że inni ją widzą z parkingu.. ona mnie denerwuje z ogrodu... Ogród jest dla mnie, a nie dla widzów.... ona stojan w środku wąskiej części ogrodu zaburza widok, rytm......
Za jodłąmi też zaburzy.... ale mam wrażenie, że mniej...
Ja też uważam że powinna zostac na swoim miejscu a zeby jej nie było widac posadziła bym coś rosnące jak thuje w miejscu koło parkinu zaznaczonym na czarno i zrobic tą rabatę z czymś wyższym jak kiedys była mowa , czyli dorobic te dwa miejsca zaznaczone na czarno.
Dla niezorientowanych szybki plan ogrodu..... taki odręczny i byle jaki..... rabaty nie trzymają kształtów, nie ma wszystkich drzew... taki totalny szkic.....
Uciekając ze szklarnią robię ogród wokół domu...
A tak ogród wokół domu nabrał by spójności.. warzywniak i szklarnia wyglądałoby że jest już u sąsiadów Ulubiona alejka z klonami nie kończyłaby się w warzywniaku tylko na dalszej części ogrodu......
To widok z dachu na nową lokalizację części użytkowej... czyli sposób najbardziej widoczny.... ale kto mi będzie włazić na dach....
To jest strzał w dziesiątkę, mnie się podoba ta nowa lokalizacja.
Wbrew pozorom zbieranie z kamyków jest szybkie. Liście miłorzębu są miękkie i sklejają się ze sobą. Ważna jest pozycja do zbierania, a najlepiej na kolanach, ale klęcząc na podkładce (mam taką od Davida Austina)). Dobry koszyk obok, żeby liście od razu trafiały.. To idzie bardzo szybko, a ja uwielbiam tę robotę, nawet bardziej niż koszenie trawnika.