Wynik zależy od deszczu niestety, przestanie - wygram, zacznie padać? - nie mam pojęcia
Nie biorę personalnie, chcę aby ogróðddawał mi radość, po to je uprawiamy przecież, żeby cieszyc się ulubionymi roślinami. Natura jest naturą, nie ingeruję w nią, ale własny kawalątek ziemi chce po swojemu obsadzić. I utrzymać przy życiu.
Jak się kończą lewe hortensje miskantem, zaraz powinna być mocno zielona kula na pniu - bryła na tle ściany potem znowu hortensje i miskant i drzewo na rynnie.
A pokaż co dzieje się na lewo od rynny. Ona koniecznie powinna być zasłonięta, bo ciurkadełko straci na wyglądzie, jak będzie miało rynne za plecami
To drzewo posadź "na rynnnie" a dopioero przed drzewem zrób ciurkadełko,a na ścinie przedłuż hortensje w lewo. Weż pod uwagę że Anabelle wykłąda się mocno, będzie leżała, albo trzeba wiązać. Lepsza Limelight
Dla mnie to liliowiec nie będzie tutaj zbyt ozdobny i posadziłąbym śliwę wiśniową albo inne drzewo (choćby i ten klon żółty albo purpurowy) i w tym samym dołku hortensję jeśli śliwa albo nic jeśli klon, a kosodrzewinę na pniu pomiędzy kostrzewy sine do żwirku na ten przykład.
Na tej rabacie jest nieco za nisko.
Ale faktycznie zrobiło się chemicznie.
Czy to moja wina, że akurat lubię bukszpany i że taki rok na nie przyszedł straszny? Przecież nie szaleję z tą chemią przez cały rok, a chemia teraz też nie jest aż taka trująca jak kiedyś, wiele preparatów zdjęto z półek. Zaczełam teraz, róże wytrzymują, a bukszpany nie
Ale kaczory ratować muszę, nie wyobrażam sobie zostawić ich na pastwę losu. Pryskam wieczorem, przecież nie częściej niż raz w tygodniu. Muszę powstrzymać chorobę.
A człowiek gdy jest chory, po co bierze lekarstwa, też właściwie powinien zdać się na przyrodę i albo przeżyje, albo nie? No tak sobie myślę, usprawiedliwiając własne działania, zagubiona nieco w tej przyrodzie i pszczołach. Nie wiem, co robić
Nadmienię, że przez 36 lat ogrodnictwa praktycznego nauczyłam się dosyć pokory i szanuje przyrodę i jej prawa, ale chyba mam też prawo mieć taki ogród, jaki lubię. Muszę walczyć.
Nie wiem już sama Ano co Ci doradzić. Wydaje mi sie, że 1.5 m to całkiem sporo dla małej rośliny, ale dla dużej już nie. Masz po ok. 70 cm od pnia w każdą stronę. Moje klony palmowe (sztuk 2) rozkładają gałęzie w każdą stronę równomiernie i zajmują przez to sporo miejsca. Nigdy ich też nie przycinałam, ale pewnie przy dobrym prowadzeniu Twój klonik nie wejdzie po latach na ścianę. Przeglądam właśnie zdjęcia w necie różnych klonów palmowych i zazwyczaj wyrastają na szerokie krzaczory. Zobacz sobie też realizację ogrodu japońskiego z Księżycową Bramą na stronie Gardenarium- klon jest mocno odsunięty od ściany.
Wydaje mi się, że trzeba odwołać się do najwyższej instancji ogrodowej i zapytać Danusię co sądzi o sadzeniu klona w tym miejscu.
Kochani wczoraj i dziś walczyliśmy w moim ogrodzie z askochytozą - chorobą bukszpanów.
Polegało to na otrzepaniu suchych liści, podcięciu i opryskaniu Rovralem i podlaniu Topsinem. Jest to dla mnie bardzo bolesne, bo kaczory także poddały się
To straszne aż mi ciężko o tym mówić
U mnie to samo na Śląsku: podlewam Topsinem już wszystko, co ma liście, bo chorują berberysy, młode bukszpany, nawet hortensje dostały plam w dolnych partiach. U mnie tragedia z klonem palmowym: kupiłam duży, piękny okaz, rósł cudnie 3 lata i kilka tygodni temu ujawniła się....werticilioza. A tu cały czas deszcz go zalewa, a że ziemia gliniasta to stoi w wodzie. Grzyby mnoźą się na potęgę. Nawet kora do ściółkowania rodzi mi grzyby z kapeluszami wielkości męskiej dłoni. Jestem załamana, ale walczę dalej.
Właśnie dlatego zamieszkały u mnie pod lasem - na razie 3 sztuki, zobaczę jak się sprawdzą. Mają mi zastąpić kwiaty, które nie bardzo chcą mi tam "porządnie" rosnąć. Wygrały casting z Berry Smoothie - które wyglądały w szkółce o tej porze prawie identycznie - ale podobno później ciemnieją. Złapały już grunt i puszczają nowe obłędnie różowe liście
Wiedziałam, że tu spotkam fantastycznych i miłych ludzi, ale nie spodziewałam się tak szybkiego odzewu dziękuję i jeszcze raz witam wszystkich serdecznie justi - dziękuję za ciepłe powitanie Ana - pewnie mi nie uwierzysz, ale to Twój wątek przeczytałam od początku do końca jako pierwszy i jest mi bardzo miło, że jako jedna z pierwszych do mnie napisałaś Sebek - lubię ludzi z poczuciem humoru GabiK - ja też się cieszę, razem zawsze raźniej gardenarium - ten piach to oczywiście nasza polska bałtycka plaża, ale doskonale oddaje obecny stan mojego ogrodu
A teraz kilka zdjęć...
To jest oczywiście front budynku i jednocześnie strona północno-zachodnia.
I przód widziany od strony wjazdu.
Widok od strony drogi na zachodnią część działki i zachodnią część tarasu (jest w kształcie litery L).
W tym rogu myślę o placu zabaw dla dzieci (jest dobrze widoczny z okna w kuchni jak i salonu czy tarasu). Zdecydowałam się na drewniany płot, by zasłonić wątpliwie przyjemny widok na kurnik sąsiada Jednocześnie chciałam też mieć jakąś osłonę od strony drogi, przy której znajduje się działka.
I widok od strony południowej.
Więc, jak sami widzicie, nie zmyślałam, pisząc, że nie ma nic i szczerze mówiąc, nie wiem od czego zacząć...