Pragnę wszystkim podziękować za tak miłe spotkanie.Dla mnie był to debiut, więc jechałam z dużą tremą, było to zupełnie niepotrzebne, bo ogrodowiczanie to bardzo mili i otwarci ludzie.
Szkoda, że nie mogłam zostać do końca, bo atmosfera była wspaniała i chętnie bym jeszcze została, ale myślę, że będzie jeszcze okazja, aby to nadrobić.
Danusiu, Witku jesteście przemiłymi ludźmi, miło mi, że mogłam Was poznać, chociaż czuję niedosyt, bo nie zdążyłam się pożegnać, gdzieś mi się zgubiliście gdy odjeżdżałam...
Wszystkich serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za mile spędzony czas.
Parę fotek
Opcje są dwie - First Lady lub History, do dostania łatwiejsza ta pierwsza róża.
Różnice między nimi są niewielkie, ale z moich obserwacji: FL ma pędy długie i kolczaste, kwitnie pojedynczo na pędzie, History rośnie powoli, pędy ma krótsze i na pędach po kilka kwiatów. Obstawiłabym FL.
Kajam się bardzo, zupełnie zaniedbałam swój "wirtualny" ogród. Syla, Laura dzięki za znaki, Agato - dzieki za linki - pooglądam sobie.
Ostatnio była u mnie ogrodowiskowa czereda. Tu jest relacja https://www.ogrodowisko.pl/watek/2292-spotkanie-wrzesien-2012-u-ewyg
Ogród bez słońca - wydaje mi się na tych zdjęciach trochę płaski i bez wyrazu. Ale od dawna myślę, że większość ogrodów wygląda lepiej na żywo niż na fotografiach. Bez fałszywej skromności mogę napisać, że tak jest i w tym wypadku.
A więc trochę opowieści. Przygotowałam instalację ogrodową ze starego materaca i tego co miałam pod ręką (elementy drewniane w postaci bambusowych tyczek i jakiś gałęzi pomazanych na czerwono). Oczywiście z materaca zostały już tylko sprężyny. Instalacja ma tytuł (jeszcze stoi, choć chyba wzbudza sensację na działkach swoim nieprzystosowaniem do okoliczności) "Arbor cosmica var. Panufnikiana" i jest wariacją na temat poematu symfonicznego Andrzeja Panufnika "Arbor cosmica".
Bluszcze, którymi już od pewnego czasu usiłuję zadarnić pewien fragment rabaty oprawiłam w złotą ramkę po dawno zużytej "Damie z łasiczką". Nadałam temu fragmentowi ogrodu dedykacje nazywając to wszystko "Zakątkiem van Gogha". Bo nie wiem czy wiecie, że ulubioną rośliną malarza wcale nie były słoneczniki.
A ostatnio posadzoną brzozą "zaopiekowałam się" w sposób szczególny przydając jej zielony włóczkowy szaliczek. Szaliczek jest właściwie tunelem i pierwotnie miała służyć zupełnie do czego innego (tu mała dygresja; oglądałam ostatnio zdjęcia prac pewnej artystki zajmującej się tkaninami; na zdjęciach tych były śliczne bokserki męskie wydziergane na drutach z pieczołowicie wydzierganymi "woreczkami" na pewną męską część ciała).
Moja mama też miała udział w tym pokazie ogrodu w ciągłej dekonstrukcji. Zdarzyło się, że po prostu wrzuciła do konewki zerwany kwiat dalii. Aby go zobaczyć trzeba było do nie zajrzeć.Ot taki mały "wgłębnik". Po tygodniu zostały tylko resztki. Czas zmienić kwiatka.
Nikt niestety nie sfotografował żabiej sadzawki. Jak to się stało?
I zielonego skalniaka (składa się tylko z macierzanki i berberysów 'Kobold')
Robert, już taką masz jesień w ogrodzie? Chciałoby się taki grujecznik, ale już nie mam miejsca. Dzisiaj zauważyłam u siebie takie robale. Czy to te same, co u Ciebie? Pozdrawiam
były też stoiska z wyrobami mięsnymi, w tym kupiłam wędlinkę do domu, wędzona olchą z domieszką owocówki, bardzo smaczna jedliśmy na kolację a tu moje zakupy, puściutko w bagażniku
Marzenko, Weroniko, Haniu, Plan wykonany No może nie w 100%, bo były podmianki zadaniowe, ale i pogoda i siły dopisały.
Tak pracowalismy z M., że mało co bysmy zapomnieli taczek załadować
No a o zdjęciach to juz zupełnie zapomniałam Dopiero wychodząc jak ciężką torbę wzięłam na ramię to skojarzyłam, ze jest w niej aparat. Pstryknęłam tylko róże, które znów ładnie kwitną
Bogdziu, Marta...... jako, że już po sobocie.. ja wam życzę miłej niedzieli.... I ja też dziś miałam ogrodowiskowe, miłe spotkanie.... i dostałam sadonki lnu i rdestu.. z czego nie ukrywam bardzo się cieszę.. bo len był na mojej liście chciejstw.... i zakochałam sie w rózy Bakarola czy jakoś tak... nie lubię ciemnych kolorów kwatów, ale ta róża....... jej wybaczę ten kolor.... i zrobię dla niej wyjatek..... wpisana na listę chciejstw ... Foto beznadziejne..... bo i aparat i fotograf do niczego.. w dodatku wiało.... ale róza ......... ten kolor.... piękna....
nie ma kto przywieźć ziemi do hortensji i jutro same imprezy w mieście i za miastem
Już prasowanie leży ...)))))))))))))))))))))))
No i co,że leży? Zabierze ci go kto? A nawet jeżeli? Najwyżej wyprasuje za Ciebie!
Idź ,dziewczyno w miasto,pooglądaj jak ludzie czas wolny spędzają, nie tylko gary i żelazko! Jesienią porządki wyprostujesz,a teraz korzystaj z pogody!W domu to staruszki siedzą,i to nie wszystkie......
Wygoń chłopaków na boisko! Razem z ojcem,bo pewnie już zapomniał jak piłka wygląda......
Miłego dnia ,Martusiu!
Hania ma racje. Na praniu świat się nie kończy. Niech sobie poleży, kto by sie nim przejmował. A wogóle to M też może wyprasowac przecież,.