Pora na moją relację.
Przede wszystkim dziękuję Ani, Kazkowi, mamie Ani- p. Danucie, synowi Maćkowi i jego sympatii Ani, Tereni, przyjaciółce Ani oraz Adasiowi i Izie, za cudowne spotkanie; było wyjątkowe, bo i wyjątkowi są gospodarze, Ania stworzyła niezapomniany nastrój, Kazek, tak jak pisze Bożenka, jest niesamowicie spokojny i przyjacielski. Było wesoło, energetycznie i smakowicie, bo potraw było do wyboru i koloru; podziwiam Anię, bo to spotkanie było nie lada wyzwaniem, dużo zakręconych ogrodowiczan, na dłuższy pobyt i w niedzielę zwiedzanie Przemyśla.
Dziękuję Danusi i Witkowi, bo bez nich nie byłoby Ogrodowiska, spotkań, wymian roślinnych, dążenia do coraz piękniejszych ogrodów!
Bardzo się cieszę ze spotkania, bo przybyło mnóstwo wspaniałych osób. Ogród Ani jest piękny; wszystko dosłownie buja, trawa idealna, że chodzenie na boso jest wielką przyjemnością; oczko wielkie i piękne, ciurkadełka mile szemrzą, a w całym ogrodzie idealny porządek, chwasty to nawet z lupą nie znajdziesz; wspaniały wzór ogrodu do naśladowania. Po powrocie do siebie, stwierdziłam, że mój ogród nie nadaje się jeszcze do pokazania, trzeba zakasać rękawy i do roboty
A teraz wspomnienia ogrodu i spotkania; wiem, że już dużo zdjęć wstawiono, ale dorzucam swoje
Robert robi profesjonalne zdjęcia, taka lekka mgiełka była, bo ciut kapało, ale potem był niesamowity upał
Rodgresja rośnie praktycznie w zupełnym cieniu - w innych miejscach sobie kiepsko radziła.
Ja już doczekałam się dwóch kolejnych sadzonek dzięki temu.
Posadzona jest przy murze,w cieniu i raczej osłoniętym miejscu - nie okrywam,nic nie robię
Ja też to zauważyłam, jak ją posadziłam to tez ja przypalalo. Myślałam już o zmianie miejsca na mniej słoneczne, bo mi jej szkoda było, ale się wstrzymałam i teraz po miesiącu radzi sobie coraz lepiej, ale nie jest jeszcze tak ładna jak Twoja
I to samo miałam z Lime Marmelade, jak były malutkie to je przypalało, a teraz nie i rosną zdrowo ...tfu ...tfu
Lenko gratuluję stóweczki! Pięknie i jest wszystko to co my lubimy najbardziej bukszpanki, żurawki, hortensje, cisy, tulipanowiec... hoho
Rózia for you!
Ja się przyznam, że wykorzystaliśmy z Monte spotkanie, od dechy do dechy, więcej się nie dało. Przyjechaliśmy rano, a tu deszczyk nas przywitał Ania zaczęła wpadać w panikę, co ona zrobi z taką ilością gości. Ja uspokajałem że z tych chmur deszczu nie budziet. Dla mnie deszcz to najlepsza pogoda do robienia fotek więc wypakowałem rośliny z samochodu, zmontowałem sprzęt i do roboty. W ogrodzie wtedy panował błogi spokój i nic nie zapowiadało jeszcze nadchodzącego trzęsienia ziemi. Podejrzewam że ogród Ani tak to mógł odczuć.
Było mi miło poznać wiele nowych osób, których bym nigdy nie poznał, gdyby nie nasze spotkania.
Kto rano wstaje ...
Czekałam na te zdjęcia
Chcę jednak powiedzieć,że Bogdzi uwadze nie umknęło nic i też obiektyw jak żyleta !
Jedni siedzieli przy stołach a inni moczyli nogi w jeziorku ....
a jednej złote rybki spełniły nawet życzenie. Ponieważ przy tym byłam to mogę opowiedziec. Marzenka poprosiła rybki o wycieczkę do Pragi i co??? I prosto od Ani pojechała do Pragi....