To jeszcze kilka moich wspomnień tutaj dołożę.
Oto długa aleja spacerowa. Po obu stronach wspaniałe wielkie kępy bylin, krzewów i jednorocznych. A na końcu ławeczka, aby po tak długim spacerze można było na chwilę spocząć i obejrzeć ogród z innej, jakby odwrotnej perspektywy. Mój M dotarł aż do samiutkiego końca
Wśród floksów. Zauważyłam, że często sadzają floksy parami, tak aby jedna barwa podkreślała drugą.
Moją uwagę zwróciły te wysokie żółte kwiaty. Jakby podobne do rudbekii, ale pewności nie mam. Wyglądały jak zwiewne motyle na tych swoich długich łodygach.
Nasadzenia ze zwykłych małych begonii. Dotychczas podobały mi się wylącznie białe i u siebie w ogrodzie będę mieć tylko takie, ale muszę przyznać, że te rozległe czerwone plamy też dają niezły efekt.
Łany werbeny patagońskiej, które chyba na wszystkich zrobiły duże wrażenie. Są niestety jednoroczne, ale podobno same się chętnie rozsiewają.
Ta hakonechloa to prawdziwy piękny potwór. Ile ona ma lat i czy rośnie tu tylko jedna?