bardzo mi się podoba front twojego domu i obejście wokół niego, wspaniale i oryginalnie
a w te donice przy pergoli, to może powojniki i kule bukszpanowe
Mojego artykułu?
Coś musiałam gdzieś namieszać.
Wiotkie pędy to cecha niektórych odmian róż, często jest to charakterystyczne u angielek (Abraham Darby na przykład), jeśli chodzi o róże okrywowe, to zazwyczaj mają wiotkie, cienkie pędy i gdy mocno kwitną, pędy pokładają się na ziemi.
Obstawiam raczej zbyt dużą ilość kwiatów na pędzie, to powód wyłamywania się łodyg. Wystarczy mocniejszy wiatr. Takie róże albo trzeba związać w pasie, żeby same dla siebie stanowiły oparcie, albo podeprzeć w inny sposób.
Siedzę i wzdycham
Jakie róże!
Ale od razu widać, że mają sporo nawozu.
Za dużo.
Takie róże zamiast jesienią skupić się na drewnieniu pędów, wciąż skupiają się na kwitnieniu.
Nie przygotowane do zimy wypadają, są zbyt słabe na mróz.
Teraz będzie wykład...
Jakbym dorwała takiego kogoś.. , to zabójstwo dla róż!!
One owszem, lubią jeść, ale wszystko ma swoje granice.
Po pierwsze - róż w pierwszym roku po posadzeniu nie powinno się nawozić, wystarczą im składniki pokarmowe, które znajdują się w glebie, bez dodatków.
A jeśli już, to nawożenie polega na tym, że w przygotowany dół wrzuca się obornik i zasypuje lekko ziemią, żeby nie był zbyt blisko korzeni.
Młoda róża ma słabe korzonki i nawóz może je popalić.
A tak, gdy one same podrosną to dostaną się do wartościowego pokarmu.
Róż nie nawozimy w pierwszym roku, bo pomimo tego, że my marzymy o obfitym kwieciu od zaraz, to one muszą się zająć przede wszystkim dobrym ukorzenieniem. A nawóz przyśpiesza rozwój górnej części krzewu, nie dolnej.
Chyba, że te róże nie mają zbyt długo gościć w ogrodzie.
W kolejnych latach - wiosną, po przycięciu nawozimy róże nawozem długo działającym lub przekompostowanym obornikiem (na obornikach się nie znam, bo u nas trudno o takie ). Może to być nawóz o wysokiej zawartości azotu.
Nawożenie powtarzamy po kwitnieniu, czyli końcem czerwca, początkiem lipca. W tym przypadku lepszy będzie nawóz z większą dawką potasu (Polifoska np.). I koniec.
W sierpniu krzewy muszą się przestawiać na nadchodzącą zimę, nie mogą wciąż skupiać się na kwiatach.
Nie zdrewniałe pędy przemarzną, więc więcej z tego szkód niż pożytku.
Dodam jeszcze, że ostatnio modny jest nawóz jesienny dla róż, opinie są na ten temat różne, ja na razie nie polecam, szczególnie gdy jesień jest bezdeszczowa. Nie próbowałam, nie widziałam - to opinia oparta na podstawie innych osób .
derenia możesz formować w kulę i aby ładniej wyglądał po cięciu, to tnij tak aby nie uciąć liści; ja moje tak prowadzę i lepiej wyglądają; jak rośnie jako soliter, to może bujać, a le w grupie roślin lepiej ciąć go
wrzucę ci na chwile foto moje złotego, tnę go delikatnie nożyczkami
Aniu, ależ cudne zmiany! Piękne zestawienia I dla mnie - zdjęcia przed i po - to miód na duszę A fiolet - absolutnie urokliwy! Ja nigdy nie mogę spamiętać nazw roślin... Ten piękny żółtozielony krzew na ostatnim zdjęciu - cóż to takiego? przywrotnik ostroklapowy?
Marta, tę dziewannę sadziłam w tym roku; nie wiem czy zimuje, ale chyba tak, bo u Eli też widziałam i ona ma różne, ta moja to jakaś nowość i dostałam ją w gratisie przy okazji jakiś zakupów; zbiorę nasiona, to ci dam, wysiejesz i będziesz mieć nowy produkt w szkółce; rozrasta się pięknie i cały czas kwitnie
oto ona
w sumie pasuje, ale jakby ciut ginie na tle trzmieliny; dałabym w inne miejsce, aby ją bardziej wyeksponować; a derenia zostawiasz w takiej postaci, czy będziesz formować?
a szkarłatka głównie występuje w strefie zwrotnikowej i podzwrotnikowej; to nie cackaj się