Po cudzych ogrodach zglądam a do siebie nie wchodzę, oczywiście tylko w necie, bo w naturze cały czas patroluje swoją zieleń a i tak mnie ciągle coś zaskakuje.
Ostatnio najbardziej robactwo, coś niewiarygodnego, ile tego się wszędzie lęgnie

Kilka dni temu ze zdzwiwieniem stwierdziłam, że brzoza jakaś ażurowa się zrobiła, podchodze bliżej a tam takie coś!
Absolutna obrzydliwość! Oczywiście poleciałam po armatę, czyli Decis, bo jeszcze dzień, dwa i moje małe drzewko byłoby łyse jak w środku zimy

Dziś znowu na innej brzozie urwałam podeschnięty listek, przyjrzałam się bliżej a tam w środku siedzi licha i żre miękisz liścia. W tym przypadku obejrzałam całe drzewko, bo też jeszcze nieduże i oberwałam wszystkie liście z zawartością.
Pogoda siadła i jakoś nie mogę się zebrać, żeby trochę zdjęć porobić, tylko te lichy utrwaliłam dla potomnych, można oglądać wieczorem, kolacji się odechce, zapewniony efekt dietetyczny