Magnolia znikneła bo wreszcie poszła podać obiad.Dłużej nie dało się przeciągać pory przedobiedniej.Poza tym ma ciemną głowę, więc poranne słońce mocno jej dogrzało i głowa z przegrzania bolała.
Pnącza na drzewach podsypane , a jakże. Kompostem i obornikiem.
O pnącza się nie martwię , bardziej o taras na którym chcę Was gościć.
Czujcie się zaproszone dziewczyny, w niedługiej przyszłości.
A ja zniknęłam, bo u nas znowu straszne burze były i prąd zabrali. Znowu był wieczór przy świecach i gadanie o przeżyciach dnia bieżącego i oczywiście o wszelkich możliwych piorunach. Poszły historie o piorunie u Coli, przypadek Marzenki2007, ten o kulistym opowiedziany przez Anię asc i inne opowiastki.
...najpierw krzyknęłam: BAJKA!!! a po obniżeniu strony jęknęłam: MASAKRA!!!
Szkoda tak pięknie i widać,że dbacie o swoją wieś, ale na siły przyrody nie ma rady
Dziś na rynku znalazłam pana, który hoduje żurawki. Ma podobno 103 odmiany, ale nie przyjeżdża regularnie. Wzięłam adres i tel. i następnej wiosny na pewno go odwiedzę. Miał też jeżówki i inne cudeńka. Żurawki po 8 zł. Kupiłam 3 x Kassandra, 3 x Spellbound i 3 x Peppermint Spice. Zwłaszcza te zielone bardzo mi przypadły do gustu.
Niestety ucierpieli ci sami ludzie, którzy stracili też dobytek 2 lata temu w sierpniu. W okolicznych miejscowościach jest jeszcze gorzej. U nas zerwało 1 most, w innej wsi podobno nie ma żadnego.
Tu był mostek, przejazd do wujka.