a sroki próbowały ja przegonic. Raz nawet tak na nia napadły, że musiała przed nimi uciekac. Myślałam, ze juz nie wróci, ale wróciła. Siedziała na słupie z którego był widok na cały ogród.
Znów postanowiłam nakarmic ja naszym nie zrobionym jeszcze obiadem. Dziś miała byc to wołowina. Wzięłam plaster w ręke. Pokazałam ptakowi siedzącemu na słupie i rzuciłam na taras. A ona od razu sfruneła i jadła. Ja fotografowałam do woli.
a sroki próbowały ja przegonic. Raz nawet tak na nia napadły, że musiała przed nimi uciekac. Myślałam, ze juz nie wróci, ale wróciła. Siedziała na słupie z którego był widok na cały ogród.
Znów postanowiłam nakarmic ja naszym nie zrobionym jeszcze obiadem. Dziś miała byc to wołowina. Wzięłam plaster w ręke. Pokazałam ptakowi siedzącemu na słupie i rzuciłam na taras. A ona od razu sfruneła i jadła. Ja fotografowałam do woli.
Wkrótce kania przeniosła się do następnego ogrodu. Usiadła na dachu i tylko nas obserwowała.
Na chwilę przeniosła się na słupek płotu, ja znów fotografowałam obraczke.
Maz pobiegł po rybę. Kiedy chciał jej rzucic, kania odfrunęła.
Dopiero wieczorem gdy wróciła do mojego ogrodu i ja rzuciłam jej rybę sfruneła do niej i jadła.Jedzenie ryby nie sprawiało jej takiej trudnosci jak mielonego.
Po zjedzeniu urzadziła pokazlotów nad ogrodem, ale było juz dośc ciemno i zdjęcia są słabej jakosci
Wkrótce kania przeniosła się do następnego ogrodu. Usiadła na daszku i tylko nas obserwowała.
Na chwilę przeniosła się na słupek płotu, ja znów fotografowałam obraczke.
Maz pobiegł po rybę. Kiedy chciał jej rzucic, kania odfrunęła.
Dopiero wieczorem gdy wróciła do mojego ogrodu i ja rzuciłam jej rybę sfruneła do niej i jadła.Jedzenie ryby nie sprawiało jej takiej trudnosci jak mielonego.
Po zjedzeniu urzadziła pokazlotów nad ogrodem, ale było juz dośc ciemno i zdjęcia są słabej jakosci