Zaczynamy o 9 tej, albo na którą da się przyjechać. W Grzędach idzie się naokoło, gdyby nie było magazynów postawionych, to nasza działka przez pola połowę drogi a tak idzie się zygzakiem. Zadzwoń, to podwiozę - szkoda nóg na 3 km
Były młodsze też, ale się zakochalam na zabój
A tak na serio wybierałam prawie dwie godziny bo wiedziałam jakiego charakteru chcę, aż mi Pan w końcu zaproponował sunię, którą chciał dla siebie zostawić i serducho na pierwsze spojrzenie zapikało
Fajnie -i psiaki i teraz kotka do kompletu Zazdroszczę wam tej waszej ekipy
Ja też po stracie mojej suczki Luny pustkę odczuwam ale na razie nie mogę wziąć na siebie zobowiązania związanego z kolejnym psem, choć mocno tego żałuję. Podkarmiam za to dzikie bezpanskie koty wykładając im jedzenie w umówionym, stałe tym samym miejscu pod tarasem. Chętnych na poczęstunek nie brakuje -kiedyś jak była Luna to żaden kot się do ogrodu zajrzeć nie odważył a teraz codziennie mnie koty odwiedzają. Jeden taki śliczny, młody, popielaty to z dużą śmiałością kilka razy dziennie do mnie zagłada ale płochliwy jest więc do adopcji się nie nadaje.
Od wczoraj (w nocy) - mamy kotkę: szylkretkę, przydymioną, dużo białego, wabi się Coffee Jest śliczna. Wygląda jak kawa z mlekiem i z pianką Jest malutka.