Dziś kolej na kolejną opowieść z życia mojego ogródka. Jako, że mój bylinowy ogródek zwany "wsiowym" (bez podtekstu obraźliwego) tak się zmienił, to nie będę opisywać szczegółów. Najpierw posadziłam róże, berberysy i ogniki byle jak jesienią w 2008 roku. Kolczaste praktycznie wszystkie zlikwidowałm oprócz róż...bo co tylko coś zakupiłam w szkółce...to upychałam pod płotem... bez ładu i składu. Rabata się poszerzała, pies to wszystko tratował... wiec postawiliśmy płotek. W 2010 ręku poszerzyliśy po raz kolejny rabatę.. i myślę, że to jeszcze nie koniec.. .... Napewno jest cała do przemeblowania.... bo tam jest dżungla i brak jakiejkolwiek kompozycji... Pomimo niedoskonałości i wielu wad podoba mi się w niej zmieność w ciągu całego roku...... jedna rabata - tyle twarzy. Rabata jest długa na ok. 35m więc fotki są robione ze środka rabty...teraz widok w lewo

i lecimy szybciutko przez miniony rok 2011:
10 kwietnia
28 kwietnia
30 kwietnia
18 maj