Do opracowania wizytówki ogrodu to jeszcze droga daleka..... Najpierw trzeba opracować ogród

Chciaż raz niech coś zrobię po kolei, jak bozia przykazała.
Dlatego świetnie się znalazłam w świecie takich jak ja i chwała za tę stronkę pomysłodawczyni. Od dawna miałam ochotę to zrobić, ale z powodu mojego "gadulstwa" obawiałam się o stan psychiczny mojej rodziny i obowiązków służbowych.... Dziub mi się nie zamyka w realu i w internecie tym bardziej. Jednak zimowa handra wzięła górę...i w desperacji się zalogowalam... Na co dzień jak nie mam do kogo to gadam do roślinek. Mężowi tłumaczyłam, że takie gadanie dobrze robi roślinkom i rosną jak szalone.... Niestety nie poparł mojej teorii, stwierdził tylko, że to dobrze robi, ale chyba tylko gadającemu. Ale co tam, grunt, że komuś od tego jest lepiej
Mauzoleum to tak miało być w cudzysłowiu...... bardzo podobaja mi się takie uporządkowane ogrody.... i też taki chciałam mieć..... ogród Wieloszki jest piękny....chociaż jeszcze młody. I inne też, ale ten ostatnio oglądałam i zapadł mi w pamięć. Myślę, że ogody i dom robimy zgodnie ze swoim charakterem.... bo tylko w czymś takim możemy się czuć dobrze. Zaczynam się godzić z moim nieładem artystycznym w ogrodzie .
Mój ogród to jest mój charakter..... kompletny "misz-masz", roztargnienie, nieobliczalny i nieprzewidywalny charakter..... dużo, szybko, wszędzie pełno...... byle coś się działo...... wszystko mnie interesuje, wszystkiego jestem ciekawa, w miejscu nie usiedzę.... tato zawsze o mnie mówił, że "uciekłam diabłu z patelni". Lat przybyło, ale stateczności i powagi wcale....
Nie, nie, nie do mnie nie pasuje spokojny ogród.... już jako dziecko wydzierałam wszystkie kwiatki, jakie tylko mi wpadły w ręce. i nie było drzewa na które bym nie wlazła. Coś z tego dzieciństwa mi się zostało.
I zamiast przedstawiać ogród przedstawiłam siebie......
Witam wszystkich sąsiadów....... patrzę na mapie, że nas troszkę jest.... Dużo jeżdże po "okolicy" i faktycznie 70 km to żadna odległość.
Na fotce odbieram jakość wylanych wieńców...... przy okazji widać "pustynię" na działce i widoki na okolicę....bo niby Rzeszów, ale to na szczęscie nie do końca Rzeszów, chciaż lubię to miasto.