Ja to ta środkowa wieża. Szałwia była bez opisu. Nie kojarzę kurcze u Ciebie tej kocimiętki, a wydawałoby się że akurat Twój ogród znam dosyć dobrze.
Zakupy wylądują chyba na miejscach tymczasowych, ale jestem zadowolona.
Malgoś byłam u ciebie wczesnym rankiem. Fajnie się już zrobiło po całości u ciebie.
I byłam nawet bez zaproszenia. Wczoraj z ogrodu późno wróciłam i padłam po kąpieli. Dziś pokażę, co robiłam. Zbyszek kupił mi drzewo.
A właściwie dwa.
Już posadzone
Kupiłaś fajne roślinki na pamiątkę.
Trzcinnik overdam śliczny. Jeszcze go będę mieć.
Szałwia pewnie caradona. Śliczna.
A kocimiętka ta wysoka jest wyjątkowa. Ja planuję ją dzielić i cały szpaler sobie stworzę. Nie znałam jej nazwy.
Malgoś, Toszka pisała, by główki czosnków szybko obciąć. Wtedy zawiázują większą cebulę, bo nie muszą pędzić nasion.
Ja obcięłam moje i zrobiłam kompozycję w wazonie.
Liście wyschły.
Wreszcie u ciebie nadrobiłam. Masz niemal teren zagospodarowany.
Mój trawnik dopadła susza. Jeden raz syn mnie wyręczył w koszeniu. Skosił trawnik na najniżsxym poziomie i potem przyszły upały. Pewnie wyobrażasz sobie, co teraz mam z trawnikiem. Reanimacja trudna.
I tu powiedzenie się sprawdza: jak chcesz mieć dobrze zrobione, zrób sam. No, najlepiej kosi M. Ale nie zawsze ma czas....
Te dwa są fajne. Dzięki za fotki.
Klony też brałam pod uwagę.
Dziś wejdę do szkółki obejrzeć, co mają.
Glediczja trójcierniowa jest u Łukasza. Też mi się podoba.
Hi, hi
Patrzysz na godzinę wpisu...
Obudziłam się, bo za szybko poszłam spać.
W nocy weszłam na wątki i wzdychałam do róż. Niesamowite są. I tyle nazw. Tyle piękności. A moje dopiero zaczną.
Hamilton mi się spodobał.
I jak mogłam spać?
Potem obudził się Zbyszek. Poranne pogaduszki, wspólna kawka o poranku i 5.00 poszłam zrobić fotki przy wschodzącym słonku.
A potem szukaliśmy drzewa w necie. Potrzebuję przy tarasie posadzić.
Ewuniu, pewnie że żyje. Tylko co do zdjęcia nie chciała współpracować. Przymiotno wewaliło się w kadr, a ona wyszła zamazana. Jutro cyknę ją jeszcze raz.
Co do wyjazdów - pv
Dziś (wczoraj) na zmianę wiało i padało... I dalej sucho... Mimo deszczyku.
Dzięki Iwonka. Super instrukcja.
Takie same glizdy miałam w cebulach czosnku. Rozdzieliłam na mniejsze cebule i położyłam w przeciągu ale bez papierowej torebki. Mam nadzieję że to nie obowiązkowe. Teraz muszę wykopać tulipany. Zobaczymy co u nich słychać.
Gdzieś czytałam o tym zaprawianiu cebul. Jak gdzieś natrafię to dam znać. Też mi się to przyda. Może jutro podpytam na spotkaniu jak nie zapomnę. Mam nadzieję że się poznamy.
Do jutra.
Kasiu, no nie będzie mnie. Pakujemy się na urlop. Pierwszy od sześciu lat Wprawdzie tylko tydzień, ale z e-Musiem
A jeżówki przesadzałam. jakieś bordowe, bezodmianowe. Zobaczę, co z nich będzie. Rok temu kupiłam na targach. Dwie mi wyginęły, trzy zostały.
Beatko, wiem, że na co dzień zmagasz się sama z problemami, czasami to dla kobiety trudne. Ja wolę, jak mam wsparcie, no ale doświadczenie i pewne życiowe potknięcia doprowadziły do mojego wolę i już siłaczką w ogrodzie nie chcę być. I nie mogę. Kiedyś dźwignęłam jeden krzaczek zbyt dla mnie ciężki, bo chciałam przesadzić i posypała się lawina nieszczęść, teraz już tak nie robię. Zdrowie ważniejsze. I wcale wtedy mi kręgosłup nie poszedł, tylko siatkówka w oku. Drugie zagrożone. Więc wysiłek może spowodować ślepotę nieodwracalną, a wtedy po co mi ogród?
A warzywka swoje są ważne i nie muszą być od razu w skrzyneczkach
Wszystko sobie zaplanuj, co gdzie chcesz i wtedy możesz działać spokojnie wg planu nasadzeń