Zbyszku, widzę to przy swoim stole. W każdą jedną imprezę. Zejdą się, owszem jeszcze się rozpoznają. Ale cierpliwości na rozmowy już nie mają. Za to komóreczki pstrykają non stop, i nikt się nie krępuje. Chyba im zacznę na wejściu te komórki rekwirować. Przynajmniej na 2 godziny.

Nie powiem, sama też mam to ustrojstwo, ale nie za bardzo je lubię. Literki małe, obrazki mikre, szkoda kasy. Ale przecież nie mogę całkowicie się odizolować. Bo wtedy co za różnica na powierzchni czy pod ziemią. samotność.