Judaszowiec Rising Sun świeci na rabacie. Nic go nie przypala. Ładnie się rozrasta. To był dobry zakup. Sama rabata - nic się tam teraz nie dzieje. Trzeba pomyśleć o zmianach tylko na jej tyłach nic nie chce rosnąć. Za dużo cienia. A front już zapchany.
Uwielbiam twoje dekoracje, te sa mega w fajnych barwach.
Widoki znad Soliny fantastyczne, przyjemne miejsce na szkolenie.
Marzy mi się tam wybrać, koniecznie po twoich fotkach
EX Owalna w pełnej odsłonie. Katalpy tracą już liście.
Róże ciąg dalszy... Ballerina u mnie jakaś taka strasznie majtkowa. Na zdjęciach dużo jaśniejsza a ta moja Panty Pink w pełnej postaci. Bukszpany podjedzone i zagrzybiałe. Nie będę pryskać chemią. Na wiosnę zetnę na krótko.
Kwitnie hakonka All Gold. Kiedyś się tego bałam - moi Panowie to alergicy. Ale nic się im nie dzieje.
Róże mają 3 tłoczenie. Wypuszczają straszne baty. O dziwo liście w większości sa na krzakach i zdrowe. Może to bardzo niskie cięcie w tym roku nie zrobiło im takiej krzywdy, a wręcz przeciwnie, pozbyłam się wszelkich patogenów grzybowych. hmmm...
Tojad postanowił zakwitnąć. Jeden z 4 odmian. Reszta nic. Dobrze, ze ich nie wypieliłam bo wygląda jak chwast. W realu ma kolor intensywnie niebiesko-granatowy. Na zdjęciu jakiś wypłowiały wyszedł. Widok na ścieżkę wzdłuż byłej rabaty owalnej z innej perspektywy - jak mini rzeczka z trawy.
Rabata kuchenna sucha niemożliwie. Ciągle czegoś mi tam brakuje. O dziwo wiśnia Pissardii rośnie nadal w donicy. Czytałam, że donica dosyć skutecznie zahamowuje wzrost co by mi tu bardzo pasowało. Małe i bordowe "coś" bardzo mi tu pasuje. Czekam na przebarwienie jesienne.
Resztka bratków zamieniona na chryzantemy
Lilak Meyera Palibin i hortensja Sundae Fraise na pniu nabrały intensywnych kolorów. Kotki rozplenicy Magic z białymi ogonkami mnie rozwalają. Jak kita u lisa.
Początek października. Kalendarzowy początek jesieni już za nami ale w ogrodzie tak jakby jeszcze koniec lata. Mało przebarwień a jak już są to nieśmiałe. Połowa astrów jesiennych jeszcze w pąkach. Zdążą zakwitnąć? Mam całe mnóstwo cebulek tulipanów czekających na wsadzenie i na na razie leżą. Jest za ciepło. Za dużo jeszcze zieleni na rabatach, aby cebulki sadzić. Z drugiej strony boję się, że nagle przyjdą mrozy i zostanę z niczym. Hmmm... co robić? Pytanie retoryczne na razie. Oprócz tego mam trochę lenia ogrodowego. Powinnam kilka rzeczy pomalować ale... po prostu nie chce mi się. Ostatnio króluje u mnie koc, kominek, gorąca herbata lub lampka wina i dobra książka. Chyba się powoli hibernuję na zimę
Dobra, koniec marudzenia. Pora na materiał zdjęciowy z mojego bałaganiarskiego zieleńca.
Dziś wykopując kaliny wprost nie mogłam uwierzyć ile korzeni tych sąsiadujących za ogrodzeniem osik narosło. Sucho jak pieprz mimo, że reszta ogrodu wilgotna. Wszystko co wyczyściłam zakładając tę rabatę z podwójną siłą narosło. Sieć korzeni, które wypijają każdą kroplę wody. Dobrze, że zabrałam stamtąd ogrodówki ale i kaliny nie wiem ile dadzą radę. Nie mam pomysłu już co posadzić. Z przodu tej rabaty jest jeszcze trochę wilgoci, tam jest niżej i pewnie dlatego. Chciałam tam Annabelki, chyba spróbuję. Już tam rosną ale muszę je wysunąć do przodu. Za nimi potrzebne mi 2 albo 3 krzewy sucho i cieniolubne albo choć tolerujące cień. Resztę wypełnię chyba hostami, one u mnie dobrze sobie radzą nawet w tak trudnych miejscach. Wyszło by coś tak
Myślę czy pęcherznice dały by radę choć te żółte chyba z annabelkami tak sobie.
Mały, ale na bogato, samych dalii ile masz.
Nowy nabytek świetnie się zapowiada.
Ciut ci zazdraszczam tej dzisiejszej nieśpieszności.
Sama też siebie zapędzam do roboty, bo różnie mi się chce.
Ja zmokłam, ale sporo zrobiłam, a za 2 dni śladu nie będzieCiut marcinków przesadziłam.