Rabatki przed domem prawie ukończone. Jeszcze tylko muszę usunąć (ale to już na wiosnę) zeschnięte gałązki bukszpanów, psy mi je trochę „podlewały” (miałam to zrobić latem, ale jakoś mi to umknęło). I lekko poprzesadzać kępki kuklików.
Na tych rabatkach posadziłam też wczoraj tulipany. Jeszcze muszę dosadzić czosnki bułgarskie, bo o nich zapomniałam.
Rabatki są tymczasowo osłonięte siatką leśną, bo przez nie prowadziła najszybsza trasa spod domu do bramy dla moich szkodników . Będzie niski, ozdobny płotek (w konwencji róż ).
Rabatka lewa (widać „ubytek” w najbliżej posądzonej hortensji, zgadnijcie co się stało, zanim jeszcze siatki nie było? )
Rabatka prawa (hortki little lime, na tym zdjęciu widać ich całą krasę , są posadzone na miejscu zdechłych annabellek, także miejsce chyba jest ok)
Dłubanie lubię, nawet bardzo. Ogólnie tworzenie czegoś od nowa mnie fascynuje. Potem już taka standardowa obsługa mnie nudzi
Zrobiłam lepszej jakości zdjęcia wianka na drzwiach. Idę zaraz na wyprawę po szyszki modrzewiowe i kasztany na następny projekt ))
U was też taka paskudna pogoda? Brzydko, szaro i ponuro. Dobrze że przestało padać.
proszę o poradę, ponieważ coś się dzieje niepokojącego z moimi Tujami. Otóż na początku lata jeden z sąsiadów drogi postanowił spryskać chwasty (teraz są tam kamyczki) za moimi Tujami jakimś herbicydem. Po kilku dniach było widać tylko małe paski uschniętego liścia Tui ze strony drogi, dlatego jakoś za bardzo się tym nie przejmowałem, aż do teraz.
Od kilku dni widzę, jak pojedyncze liście usychają nawet z mojej strony ogrodu. Czy to może być wina tego oprysku, czy coś innego? Dodam, że Tuje w innych miejscach, gdzie nie było oprysku nie mają tego problemu. Bardzo proszę o pomoc.
Tutaj ujęcie ze strony drogi, gdzie wtedy był widoczny już pasek uschniętych liści, po kilku dniach oprysku.
Wczoraj przyjechał obornik Okazało się, że jest pięknie przekompostowany Dylematy sadzeniowe zniknęły, czasami za bardzo się przejmuję na zapas.
Dzisiaj jedziemy sprawdzić co na wakacyjnym słychać, ale od poniedziałku mus chwycić za taczkę i obornik po ogrodzie rozrzucać... a planowałam zapadać w sen zimowy
Taras powoli prosi się o zmianę w donicach, kwitnące zostały tylko pelargonie w "odważnym" zestawieniu kolorystycznym, czas dokupić chryzantemy
Przyjemnego weekendu
Bardzo klimatycznie, wiem że liście Cię denerwują ale to ma swój urok o tej porze, zwłaszcza w słońcu Tym bardziej gratuluję trawnika, porządku i klimatu fajna miejscówka z laweczką przy rozchodnikach.
Witaj Alicjo! Cieszę się, że jesteś już z nami, życzę Ci dużo zdrowia i sił. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej, przynajmniej z Twoim zdrowiem, bo to co się dookoła dzieje to... nic na ten temat.
Ogród wspaniale się prezentuje, hortensje, dalie, cynie, kolorowo, pięknie.
A już pluskwicy to po prostu Ci zazdroszczę, cudna jest. Bardzo lubię i wygląd i zapach (nie rozumiem, dlaczego piszą, że brzydki zapach i ta nazwa pluskwica, chociaż świecznica również), przesadziłam moją w lepsze miejsce, no i ma jeden pęd kwiatowy i wcale nie chce rozkwiknąć, chyba nie zdąży przed mrozami. Twoja zachwycająca.
Pozdrawiam serdecznie, trzymaj się.
Twoje róże, Kasiu, pięknie wyglądają. Kwitną i zdrowo wyglądają.
U mnie albo nie ma już na nich liści albo są kompletnie podziurkowane. O kwiatach nie wspomnę.
Czy na poniższym zdjęciu świecznicy towarzyszy bez Golden Tower?
Co o nim sądzisz?
Kupiłam i posadziłam dwa i jakoś mi się nie widzi. Coś go wcina. Pokrój taki sobie. Żałuję. Chyba inny dom muszę im znaleźć.
Elu, przepiękne zdjęcia, masz wszystko tak ogarnięte, że nie mogę się nadziwić. Róże dają czadu. Dzisiejszy wiatr mnie obudził w środku nocy, przetaczała się jakaś potężna burza w okolicy, na szczęście u mnie w ogrodzie ucierpiał tylko zawilec.
Jaki to miskant? Piękne te bordowe frędzelki.