Wejdź na swój profil i w podpisie wklej to co ja napisałam, ale musisz zacytować, żeby móc to skopiować. A jak chcesz to zadzwoń do mnie, to powiem jak to zrobić.
Napisałam skopiuj to co poniżej napisałam a nie całość tekstu, Zawitko, no skup się kobieto
Danusiu to dla mnie mega wyróżnienie i ogromny komplement
To Ty jesteś naszym wzorem To ja od Ciebie się uczę Ale to fajne, że sie możemy doswiadczeniami wymieniać
Moja łąka to eksperyment do którego babcia mnie niejako zmusiła już w pierwszym roku od jej wysiania( wyplewiła mi wszystkie kwiaty, zostawiła samą koniczynę)I tak zaczęłam od nowa dosiewać dosadzać . Obserwuję dookoła. Do irysów i liliowców w łące popchnęła mnie sąsiadka, która swoje nadmiary wyrzucała na stertę , a potem wywoziła to w sąsiedzki ugór, po dwóch latach nagle w tym ugorze zakwitły rosliny, które wywiozła. To był rozczulajacy obrazek jak te biedy w samym środku chwastowiska, nie posadzone do ziemi tylko tak wywalone jakoś sie zakorzeniły i by przetrwać kwiaty wydały.
Postanowiłam swoje nadmiary, gdy nie ma na nie chętnych wysadzać w łąkę I się udało
Bardzo Wam dziękuję za cenne rady i rozjaśnienie sytuacji
Szczerze, to nie mam pojęcia ile trawnika potrzebuję. Na kartce te 5m wygląda optymalnie, ale trudno wyobrazić mi to sobie w terenie. Nie chciałabym żeby ten trawnik wyszedł jako długa i wąska kiszka, bo stanowi oś widokową wjazdu na działkę, ale absolutnie nie upieram się przy 5m. Jeśli mówisz że 4m też będą ok, to super
Zajrzę koniecznie, dziękuję Tylko u mnie nie chodzi o upchnięcie dużej ilości roślin na małej powierzchni, bo powierzchnia samych rabat to jakieś 650m2(!) Dla mnie to kupa miejsca do obsadzenia. Problemem jest to że nie mam zielonego pojęcia ile miejsca potrzebuje jaka roślina. Nie ogarniam tego zupełnie
Bardzo się cieszę Lektura Ogrodowiska nieustannie mi uświadamia, jak ogromną wiedzą trzeba dysponować żeby ogród tworzył spójną całość, a nie tylko był zbieraniną roślin w przypadkowych miejscach.
Temat warzywniaka jest do przemyślenia koniecznie. Na razie intensywnie szukam inspiracji, jak go wkomponować w resztę ogrodu. Szalenie podobają mi się warzywniki w formie ozdobnej z rabatami przeplecionym kwiatami, ale nie wiem czy w moim wypadku nie byłoby to porwanie się z motyką na słońce
A w kwestii przedogródka zaraz narysuję mglistą koncepcję, jaka mi chodzi po głowie. Choć przyznaję od razu, że to fragment ogrodu z którym mam największy problem. Żadna wizja tego miejsca nie chce na mnie spłynąć.
Zacytuj ten post i skopiuj to co poniżej napisałam. Będziesz miała oba linki. Tylko pamiętaj, zrób "Cytuj" wtedy zobaczysz na podglądzie właściwy tekst linku
Mam pytanie odnośnie perłówki orzęsionej. Ostatnio spodobały mi się jej kwiatostany, widziałam zdjęcia. Ciekawa jestem Twojej opinii, jak wygląda przez cały sezon? Zadowolony jesteś czy proponowałbyś jednak, żeby nie sadzić?
Jakbym nas widziała Podobne mamy podejście. Każda wolna chwila w ogrodzie bo zawsze coś się zrobi i będzie gotowe, albo zostanie mniej do zrobienia
Ale to najlepiej wykorzystany czas jak można i człowiek wraca do domu szczęśliwy, naładowany, z nowymi pomysłami, spokojny choć zmęczony
Jako najstarsza gwardia uważam, że ma to sens.
Najwyżej jak mówi Sylwia dodałabym 1 metr i nieco otoczyłabym warzywnik, np.
rabatą z kwiatów do cięcia. Albo niskim żywopłocikiem.
ale ze mnie gapa - jak mogłam myśleć inaczej - no pewnie, że kaczki trzyma się w łazience zwłaszcza te pasujące do hortensji
widziałam wykopy - nie byłam pewna czy to real bo u mnie sporo śniegu jeszcze
sprzęt wykorzystywany i prace idą do przodu - jak powiadała pewna moja znajoma
jak się robi to się zrobi
Greg - dziękujemy, piękny wiersz.
Domi, masz rację - energia to właściwe słowo Wykorzystujemy każdy czas, który nam pozwala coś robić, aby było "do przodu"
Kasiu, jak będę wiedziała coś więcej, to powiemy co nam będzie ogrzewać szklarnię. Witek mnie poprawił - to kable grzewcze, nie listwy Ale tak naprawdę to firma specjalistyczna nam dobierze rodzaj ogrzewania. My się nie znamy, co będzie najbardziej ekonomiczne.