Ok pomidorowy sezon w pełni - moja trzyletnia szklarniowa przygoda podsumowana została hasłem - brandywine brandywine i jeszcze raz brandywine - czy to yellow czy true black czy wersja malinowa są od trzech lat niezawodne i nue sprawiają problemu.
Brandywine yellow - wielki pyszny plenny
Na uwagę zasługuje midas Orange - może bez jakiegoś wybitnego smaku (dobry ale nie rewelacyjny) ale za to wściekle plenny - wiele kilogramów pomarańczowych pomidorow w kształcie papryki zarówno z gruntu jak i ze szklarni - co ciekawe w gruncie jagody 4 razy wieksze.
Wersja niedojrzała
Wersja dojrzała jest na 1 zdjęciu ogólnym - to ten dłuższy pomarańczowy w wersji mini ze szklarni, a na drugim zdjęciu ten najdłuższy prawie czerwony - inaczej zachowują due w s kłótni inaczej w gruncie - w gruncie im stanowczo lepiej.
Te czerwony pomidoro-fiutki (przepraszam ale nawet w opisie tej odmiany istnieje to porównanie) to dwarf auria - niesamowicie plenne ale w smaku średnie.
German giant - znaczy ale mało plenny
Karlowe są plenne ake mdło ciekawe w smaku, cukrowy słoń nie raczył na początku wykiełkować a potem to co wykiełkowało było słabe, ispolin praktycznie bez owoców - może nie lubi szklarni.
To takie pierwsze tegoroczne podsumowanie