Człowiek dojrzewa do różnych rzeczy wolniej albo szybciej... mam wrażenie że kobiety w PL są wychowywane w duchu potulności, kreowania miłej atmosfery, ale też trochę męczeństwa i znoszenia przeciwności losu i ciągnięcia wózka "mimo wszystko."
Dżizus. Mam wrażenie że przez to obniżamy nasze poprzeczki i zgadzamy się na rzeczy które gdzie indziej czy dla innych byłyby nie do pomyślenia. Należy mądrze WYMAGAĆ! Nie da się ciągnąć wózka za dwoje, podczas gdy druga strona jest zainteresowana wszystkim tylko nie wysiłkiem...
Trochę na moje życzenie to było też, bo przecież ja lepiej umyję tę łazienkę, czy ja lepiej gotuję... ale potem zrobiło się 16 okien zamiast 4 (przeprowadzka z bloku do domu), jeden samochód i wieczne dojazdy, mniej czasu a nadal to ja miałam wszystko ogarniać...
Trzeba rozmawiać ze sobą. Bo potem to się zamienia z "było dobrze przecież sama ogarniałaś" w "zołza ciągle czegoś wymaga i ma czelnośc prosić częściej niż raz na pół roku".
Najśmieszniejsze jest że olśniewa cię to dopiero długo długo po, jak trafiasz na kogoś kto traktuje cię jak księżniczkę

i robi rzeczy sam od siebie... i dba sam od siebie... i myśli o nas, o domu, o tym żeby żyło nam się lepiej... magia! Tak się da!