Dzisiaj w końcu pokazało się słońce. Zabrałam się do dalszego opróżniania szklarni z zieleniny. Kilka taczek wywiozłam, zebrałam ostatnie pomidory. Pozostało już tylko wygrabienie resztek i wstawienie tego, co na próbę będę w szklarni przechowywać w zimie
Przed południem wpadłam jeszcze na targ staroci w poszukiwaniu doniczek. Znalazłam idealny "pojemnik" na resztki tulipanowe (po wyczyszczeniu oczywiście ) i fajne zawieszki. Ale tutaj zastanawiam się jeszcze czy trafią do ogrodu czy może jednak gdzieś w domu na ścianę
Dzieki, zdrówko już super, troche mnie te zatoki wymeczyły ale odpoczełam od kompa bo nie mogłam przed nim siedzieć. Jutro do roboty więc siły będą potrzebne
A to daria z kotem na spacerze Tzn z kotem na drzewie
A masz Mirko jakiś patent, żeby się wyniosły? Najbardziej wkurza mnie, bo zamiast iść do przodu z robotą ciągle przez to stoję w miejscu. Lesna sprawdziła się na sarny i zające, więc myslałam że mam czas spokojnie po trochu ciągnąć właściwe ogrodzenie. Na bobry nie działa. Grodzimy- ale na to potrzeba czasu i kasy... dużo kasy jak na moją kieszeń.
Fenkuł niezmiennie mnie zachwyca- przymrozki mu nie straszne.
Nie wiem Sylwuś na co polował ten zimorodek u mnie w oczku, bo ryb nie mam. O strzępka się boję przez bobry- masakra.się zrobiła.
Sylwio ta rdestówka na zdjęciu miała bardzo małe te nasienniki (mniejsza szerokość niż długość dorosłego liścia)
Aniu ja też miałam problem z bobrami zwalały mi takie ogromne stare wierzby . W jedną noc potrafiły ją obalić i z kory ogolić. Od kilku lat spokój mam chyba się gdzieś wyniosły. Dziki też szalały na mojej działce.