Załościowo wejście zyskało



Potem szlifowanie stolika
też już wymagał

malowania...

wysiewy w warzywniku

posiane od nowa rzodkiewka, salata, fasolka, szpinak, rzodkiew....może coś jeszcze urośnie

Jeszcze cienisty kraniec ogrodu.

Urlop pracowity, ale 10 tys. zaoszczędzone, pewnie tyle ekipa by krzyknęła za tą robotę.

Ponieważ technicznie były przerwy( głównie okresy suszenia i czekania na dostawy kamienia)to w między czasie kilka remontów ogrodowych
Em szlifnął mi bramę i furtkę ( 10 lat nie malowane)

maluję, ale farby brakło, tato dokupił ten sam kolor tyle ze mat i innej firmy więc obecnie mam dwa różne kolory na bramie, ale i tak lepiej wygląda niż przed malowaniem


od podwórka

sypiemy kliniec czyli podbudowę kiedyś pod ścieżkę, choć w przyszłości będzie szersza jak dożyjemy, na razie musi taka wystarczyć. Z tego powodu krawężniki tylko obsypane i zaparte , a nie osadzane na betonie



stan pierwotny był taki



obecnie

zasypane otoczakiem

rozłożone krawężniki

układamy obrzeże żeby ziemia nam nie spływała na kamienie, ale wcześniej szmaciana włóknina jako warstwa oddzielająca otoczak od klińca, żeby się nie zamulała rura

potem folia kubełkowa

i włóknina, ale ta plastikowa bo tkaninowej na składzie nie mieli

Docelowo posmarowaliśmy trzema warstwami izolacji
kleimy styrodur



Przyjechał do pomocy syn, robimy odwodnienie

drugi mostek



wykop zalany

suszenie od nowa i przesypujemy piaskiem bo się wejść inaczej nie da

Leje, ale jak.....
W ogrodzie powódź po raz czwarty, albo piaty w tym roku
za domem sąsiadki przez drogę z kukurydzy rzeka płynie


Rów zamienił się w rzekę, między deskowaniem podwórka, a zaporą